Me and R5

Me and R5

piątek, 31 stycznia 2014

31,01,2014
Od pewnego momentu, nie mam już na nic czasu. W szkole cisną nas sprawdzianami, w domu: pełno obowiązków, a do tego, nie uwierzycie....Moja mama postanowiła zapisać mnie do "mini" szkoły prawniczej! CO?? To istnieje takie coś?! Od kiedy? Co ja tam niby będę robiła? Tata też niezbyt popiera ten pomysł, ale nie ma szans z "szefową" tego domu. Ja nie mam na to czasu! Błagam no. Wiecie jak teraz wygląda mój dzień?
7:00 - wstaję, idę się myć, jeść i ubrać.
8:00 - 15:00 - szkoła.
16:00 - 2 razy w tygodniu szkoła prawnicza.
17:00 - idę do Rossa i tam odrabiamy lekcje. 
20:00 - próby do koncertów.
22:00 - wracam do domu i przeglądam facebooka, twittera itp.
23:00 - mycie,  jedzenie i spać.
No pięknie po prostu. Moje życie jest już zaplanowane. Już nie mogę marzyć, bo jeszcze jakąś czasoprzestrzeń naruszę i co wtedy? Ta...
A żeby tego było mało, Austin ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje. Nie wiem, co się z nim dzieje. Wraca ze szkoły i bez żadnego słowa, po prostu idzie do swojego pokoju. Kiedy pytam się, co jest, on tylko odpowiada mi, że to tajemnica. Ok, nie jest moim prawdziwym bratem, ale jednak mógłby mi chociaż trochę się wyżalić. No nic, faceci czasem tak mają...Z resztą kobiety też...No nie ważne. W każdym razie postanawiam dowiedzieć się, o co tu chodzi. Detektyw Asia wkracza do akcji!
Na matmie
- Ej! - szepnęła do mnie Allyson.
Dla wyjaśnienia, to moja kumpela z pierwszej klasy.
- Co jest?
- Ty umawiasz się z Rossem Lynchem, nie? I do tego jesteś tancerką w R5?
- No tak...a co? 
- Bo...szukamy nowej tancerki do naszej mini formacji i jesteśmy ciekawe, czy może nie chciałabyś dołączyć..
Czy bym chciała?! No pewnie. Te dziewczyny wymiatają na parkiecie. Zawsze marzyłam, by do nich dołączyć, ale biorą tylko tych "popularnych". 
- To jak? Umawiamy się zawsze po lekcjach w środy.
- No...wiesz...ja...chętnie, ale ostatnio w ogóle nie wyrabiam. Mam sporo na głowie, ale dzięki za zaproszenie.
- No cóż, szkoda, ale pamiętaj, że jak zmienisz zdanie, chętnie cię przyjmiemy. A może chociaż wpadnij dzisiaj na imprezkę, którą urządzam w domu. Będzie ekstra.
- Ja do was??
Wow! Nie wierzę! Allyson mnie zaprosiła. Po pierwszej klasie właściwie w ogóle się do siebie nie odzywałyśmy, a teraz ona zaprasza mnie na vixę.
- No oczywiście, będą tam sami fajni ludzie, więc możesz wpaść. Aa no i zaprosiłam oczywiście całe R5, więc nie musisz się martwić o towarzystwo.
- Hah, no tak, dzięki.
To miało być chamskie? A zresztą nie obchodzi mnie to.
U Rydel
- I w co się ubierasz na imprezę u Allys? - zapytała mnie Delly.
- Pamiętasz, co mi mówiłaś jakieś kilka miesięcy temu? Mam być naturalna, a nie wyglądać " jak ubrana do klubu dziewczyna". To twoje słowa.
- Hahah, no tak, racja. To były czasy. Wtedy broniłaś się jak nie wiem, żeby tylko nie pójść na dyskotekę, a teraz pchasz się tam drzwiami i oknami.
- Ludzie się zmieniają. 
- Niestety...
- Co masz na myśli? Chodzi o mnie?
- Nie, raczej o Austina. Czy tylko mi wydaje się on być taki...obcy?
- No właśnie nie tylko tobie. Też to zauważyłam. Wiem, że coś ukrywa, ale nie chce mi powiedzieć, o co chodzi.
- Może w końcu się dowiemy.
- Oby, bo mam już go powoli dość.
U Allyson
Impreza jest świetna! Cieszę się, że tu jestem. Niestety Allys miała rację, sądząc, że będę trzymała się R5, ale co mi tam. Chwila...Zobaczyłam właśnie Austina! Tylko, że nie samego. I nie mówię o Rydel! Co on sobie myśli?! Podrywa jakąś laskę, kiedy jego dziewczyna w pobliżu. A to dwulicowy palant!
- Asia! No chodź! - zawołał mnie Rocky, wchodząc na scenę.
Miałam właśnie wygarnąć mojemu przyszywanemu bratu, ale występ mi przeszkodził. Ale niech się nie martwi, bo jak tylko zejdę ze sceny, dostanie mu się!
-  A teraz wielkie brawa dla R5 i ich wspaniałej tancerki Asi!! - krzyknęła przez mikrofon nasza gospodyni.

Lubię Twoją twarz, oprócz Twojego nosa
17 i pół latko
Martwię się, że mój brat się dowie.
Gdzie jest zabawa w robieniu tego co ci karzą?

Powiedziałem: "Nie!"
- Daj spokój, mogłabym Cię przekonać.
- Nie jestem w Twoim typie, 18-letnim ćpunem.
- Daj mi jedną noc, to Cię urobię.
- Wiem, że w tym świeckim wieku, szukasz zbawienia, ale, dziewczyno, nie jestem Twoim zbawicielem.
Ściągnij ją na ziemię.
Boże, pomóż mi teraz, ponieważ

To po prostu dziewczyny, łamiące serca.
Jasne oczy, spięte, po prostu dziewczyny
Ale ona nie może być tym, czego pragniesz, jeśli ma 17 lat
To po prostu dziewczyny
To po prostu dziewczyny

Para zamarzniętych dłoni do trzymania.
Oh, ona jest z południa, więc czuje chłód.
W jednym momencie zdzierałem z Ciebie bluzkę.
Teraz mieszkasz w moim mieszkaniu.
Co się stało z zabawianiem się?

Powiedziałem: "Hej, chyba lepiej pójdę, nie mogę Cię znieść.
A Ty dalej siedź i ćpaj z tym 30-latkiem, myśląc, że masz to coś"
- "Nie powinnaś czasem flirtować z kimś w swoim wieku zamiast wprowadzać zmiany?"
Ściągnij ją na ziemię.
Boże, pomóż mi teraz, ponieważ

To po prostu dziewczyny, łamiące serca.
Jasne oczy, spięte, po prostu dziewczyny
Ale ona nie może być tym, czego pragniesz, jeśli ma 17 lat
To po prostu dziewczyny
To po prostu dziewczyny
 
Dziewczyny powiadasz...Raczej faceci łamiący serca. A właściwie to jeden chłopak: Austin! Idę teraz do niego i nie ręczę za siebie.
- Co ty sobie myślisz, co??
- Nie wrzeszcz na cały dom, o co ci chodzi? - zdziwił się, jak gdyby nigdy nic.
- Mnie się pytasz?! To ci odpowiem! Zabawiasz się z jakąś lachą, będąc z Delly. Do reszty zgłupiałeś?!
- Oj tam, nie rób wielkiej tragedii. To tylko koleżanka.
- Z którą się obściskiwałeś praktycznie na oczach swojej dziewczyny?!
- Mały flirt jeszcze nikomu nie zaszkodził, nie?
- Co się z tobą dzieje? Od pary tygodni zachowujesz się jak ostatni palant! Co się stało z tamtym Austinem, który w magiczny sposób znalazł się w mojej rodzinie? Tamtego lubiłam, ale tego mam ochotę się pozbyć!
- I co z tego? Niby co teraz zrobisz? Naskarżysz mamie?
- Nie, ale nie pozwolę, by Rydel umawiała się z takim czymś jak ty!
- Chyba jej nie powiesz?!
- Nie wierzysz? To patrz.
I poszłam oczywiście do mojej przyjaciółki. Nie mogłam już patrzeć jak ją traktuję. Na szczęście Delly wie jak poradzić sobie z takimi facetami. Od razu jak jej powiedziałam, co zrobił Austin to..., że tak powiem...publicznie go upokorzyła. Ha!  Należało mu się! Po tym stwierdziliśmy wszyscy, że wracamy do domu.
Jednak zastanowiła mnie jedna rzecz. Kiedy wychodziliśmy zobaczyłam Matty'ego. Ale nie był on jak kiedyś. Wyglądał na jakiegoś narkomana.. Do tego patrzył się na mnie złowrogim wzrokiem...Boję się o niego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz