Me and R5

Me and R5

piątek, 17 stycznia 2014

6,01,2014
Dzisiaj jest ostatni dzień pobytu u wujka Shora. Szkoda. Spodobało mi się. Nigdy nie zapomnę chwil spędzonych tu z Rossem. Było genialnie. Udało mi się nawet odpocząć. Problem tylko w tym, że nie wyobrażam sobie teraz iść do szkoły. Nie wiem, jak uda mi się wdrożyć w lekcje. Będę musiała ostro wziąć się do roboty. Oceny są niestety bardzo ważne, a ostatnio nauka niezbyt mi idzie. Do tego te wszystkie koncerty. Nie mam w ogóle czasu. Wiem, że sama się na to godziłam, zgadzając się tańczyć, ale myślałam, że R5 urządza jednak mniej koncertów. Mimo braku czasu i tak nie mogę ich po prostu zostawić. Są moją rodziną, a o rodzinę trzeba dbać i być z nią w trudnych chwilach. Mam tylko nadzieję, że mama nie będzie bardzo zła jak zobaczy trochę 3 w dzienniku...Moim zdaniem to te wszystkie stopnie są niepotrzebne! A jak ktoś akurat źle się czuje w trakcie sprawdzianu? Na przykład ja! I później ludzie się dziwią, "dlaczegóż to uczniowie nie mają 5 i 6". Taa... Życie.
Chwila! Co to za hałas?! Co się dzieje?
Podbiegłam szybko do okna.  Ross!
W szpitalu
Nie wierzę w to, co się właśnie stało! Dlaczego? Po co? Czemu właśnie jemu? Czemu teraz? Na policzkach czuję zimne łzy. Ręce mi się trzęsą. Chodzę w kółko. Powoli zaczynam świrować!
- Asia! - podbiegła do mnie Rydel z chłopakami, Stormnie i Markiem.
- Jesteście wreszcie! - wpadłam jej w ramiona, po czym całe ramię miała w moich łzach.
- Co się stało? - dopytywał mnie Riker.
- Siedziałam w pokoju u waszego wujka i nagle usłyszałam jakiś huk. Podbiegłam do okna i zobaczyłam leżącego Rossa na ziemi. Musiał się o coś uderzyć, bo koło niego widziałam trochę krwi. Nidy więcej nie chcę już tego zobaczyć!
- Spokojnie - uspokajała mnie Stormie - wszystko będzie dobrze. Gdzie on teraz jest?
- Lekarze zabrali go na salę operacyjną. Nie wiem już co myśleć.
Czekaliśmy na korytarzu. Nikt się nie odzywał. Słyszeliśmy tylko odgłos wskazówek zegara. Siedzieliśmy tam tylko godzinę, ale dla mnie to była cała wieczność. Wreszcie podszedł do nas lekarz. Nie widziałam, czy chcę tego słuchać, czy jednak nie.
- Państwo są rodziną Rossa Lyncha? - zapytał.
- Tak! Co już wiadomo?
- Mam dwie wiadomości. Niestety jak zwykle jedna jest dobra, a druga zła. A więc chłopak nie odniósł większych obrażeń. Ma jedynie 2 szwy na czole. 
- To dobrze prawda? - zapytałam.
- Tak, jednak to, co teraz powiem raczej nie pocieszy. Ross stracił pamięć. 
- Co?! - nikt nie mógł uwierzyć - od zwykłego uderzenia się w głowę?!
- Niestety tak. Nie wiemy jeszcze na jak długi czas nie będzie nic pamiętał. Jednak nie powinno to trwać dłużej niż 2 miesiące.
- 2 miesiące?! Przecież..- nie wiedziałam już co powiedzieć. 
Około 60 dni mój chłopak nie będzie nic pamiętać...To niemożliwe. Jak to się w ogóle stało? Zaczynam siebie obwiniać, że nie było mnie wtedy z nim. Nie wiedziałam, że tak szybko wstanie.
- Chcecie go odwiedzić?
- Tak! Musimy go zobaczyć!
Poszliśmy wszyscy do pokoju, gdzie leżał Ross. Wyglądał jak ktoś z innego świata, kto nic o nas nie wie. Nadal nie chce mi się wierzyć, że to wszystko jest prawdą. Niby cieszę się, że praktycznie nic mu nie jest, ale halo! On stracił pamięć!
- Proszę pana, a kim oni są?- zapytał lekarza Ross.
- To my twoja rodzina.
- Nie pamiętam was.
- Wiemy kochanie. 
- Ale chwilę...Ciebie pamiętam -wskazał na mnie- Przynajmniej tak mi się wydaje. Coś czuję, że znam cię od zawsze.
Co miałam odpowiedzieć? On mnie pamiętał. Być może nadal mnie kocha. Tylko..dlaczego zna mnie, a swoich najbliższych nie.
- Myślę, że muszą państwo na chwilę wyjść. Może jeżeli będzie spędzał dużo czasu z osobą, którą zna, szybciej wróci mu pamięć. 
- No dobrze..Trzymaj się - powiedział do mnie Riker.
Cała rodzina Lynch'ów wyszła, a ja siedziałam przy łóżku nadal ze łzami w oczach.
- Dlaczego płaczesz? - spytał mnie Ross.
- Bo nie lubię patrzeć na cierpienie ludzi, których kocham.
- Też cię kocham. Wiem to. Nie pamiętam w sumie skąd jestem, jak się tu znalazłem, kim jestem....ale czuję coś do ciebie.
- To najwspanialsza rzecz jaką mogłam kiedykolwiek usłyszeć. Może okoliczności nie są zbyt ciekawe, ale i tak dziękuję.
- I wiesz co..nawet przypominają mi się słowa jakiejś piosenki...Chyba mojej...

Kochanie, myślę, że straciłem rozum
Czuję się, jakby moje życie roztrzaskało się
Ciągle tracę poczucie czasu
Jestem tak zmieszany
Tak
Jestem tak zmieszany

Nie pamiętam co robiłem wieczorem
I co robiłem wczoraj
Jak koleś, gdzie mój samochód?
Przepraszam, jak mam na imię?
Ktoś to zatrzymał
Nie pamiętam kto
Mój umysł jest całkowicie pusty
Ale ja po prostu nie mogę
Zapomnieć o tobie
zapomnieć o tobie

- Tak! To wasza piosenka. W sensie masz zespół...Nawet kiedyś poprosiliście mnie o zaśpiewanie jej z wami. Bardzo mi się spodobała, słowa mnie urzekły, ale nie sądziłam, ze kiedyś coś takiego w moim życiu się stanie..

Rozmawialiśmy tak wiele godzin. Co chwilę po kolei przychodzili Lynch'owie. Na szczęście moi rodzicie pozwolili mi zostać przy Rossie. Mam teraz ważniejsze sprawy niż nauka.









5 komentarzy:

  1. Omg, rozdział super. Czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  2. jedno pytanie, możesz w skrócie napisać o czym jest twój blog? mam zamiar go przeczytac, ale najpierw chcę zobaczyć, czy jest tego warty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę na tym blogu opowiadania z udziałem zespołu R5. Do każdego rozdziału dopasowana jest piosenka właśnie R5.
      Opisuję tu miłość, przyjaźń, różne problemy nastolatków, życie gwiazd.
      Napisałam już dużo, więc streszczenie trochę by zajęło ;)
      Ale zachęcam do przeczytania, może akurat się spodoba :D

      Usuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award, więcej informacji znajdziesz tutaj: http://but-im-just-an-illusion.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html : )

    OdpowiedzUsuń