Me and R5

Me and R5

sobota, 30 listopada 2013

12,12,2013
Jest nowość w moim życiu! Zostałam oficjalną tancerką R5!! Nie wierze, że mama się zgodziła..W sumie zrobiła to tylko dlatego, że ma to wpływ na szkołę. W końcu reprezentuję szkołę, co się równa podwyższona ocena z zachowania itp. Jestem pewna, że gdyby nie to, nie byłoby w ogóle o czym rozmawiać. Muszę teraz wymyślić dużo układów! Chociaż w sekrecie wam powiem, że lubię często improwizować. Nawet mi to wychodzi. Ale się cieszę! Wreszcie może ktoś zauważy mój talent! Życie jest piękne!
Na matematyce
- Jesteś gotowa? - zapytał mnie Ross na lekcji.
- Gotowa na co?
- Dzisiaj twój pierwszy występ z nami.
- Co??!
- Panno Joanno! Co to mają być za wrzaski? - zwrócił mi uwagę nauczyciel.
- Przepraszam!
- Nie, to moja wina. Ja przepraszam - usprawiedliwiał mnie Ross.
- Nie interesuje mnie, czyja wina! Na moich lekcjach ma być cisza!
To fakt. Pan Donson jest tak surowy, że najcichszy głos może go zdenerwować, a co dopiero krzyk! Przesadziłam. No, ale jak miałam na to zareagować. Nagle Ross mówi mi, że dzisiaj mają koncert i występuję! Można się przerazić!
- Oboje zostajecie po lekcjach - kontynuował nauczyciel.
- Ale my nie możemy! - krzyknął Ross - Mamy dzisiaj koncert i to raczej nie możliwe.
- Och..Gwiazdunie się znalazły. Szkoła to szkoła, a nie scena. Jak chcesz sobie gwiazdorzyć, ucz się prywatnie w domu! A przecież panna Joanna nie występuje, więc o co chodzi?
- No właśnie występuję. Jestem główną tancerką...
- O proszę! Kolejna gwiazdka! Nie wytrzymam z wami - przerwał mi pan Donson - dzisiaj zostajecie i nie ma żadnej wymówki.
Na przerwie
Wszyscy się spotkaliśmy na korytarzu. Riker, Ratliff i Rocky jeszcze nic nie wiedzieli. Jednak zaraz później...
- Coś ty zrobił ? - krzyknął zdenerwowany Riker.
- Oj no...przepraszam, ale szanowny Rocky nie poinformował Asię o dzisiejszym koncercie, to musiałem jej powiedzieć.
- A nie wpadło ci do głowy, że mogłeś to zrobić na przerwie!
- Ej, chłopaki, nie kłucie się tylko coś wymyślmy- powiedziała Rydel.
- Ok, więc tak...Ile musicie zostać? - zapytał Rocky.
- Jak zawsze u Donsona, około półtorej godziny.
- No świetnie! Przecież koncert miał być dosłownie 20 minut po lekcjach. Nie zawiedziemy przecież fanów - zamartwiał się Riker.
- Ucieknij! Jedyne wyjście - powiedział Ratliff.
- Stary, proszę cię, muszę zostać, wystąpcie beze mnie. Tylko szkoda mi ciebie, Asia.
- Mi nic nie będzie, ale ty! Przecież jak nie wystąpisz to już nie będzie R5, tylko R4.
- To co mam zrobić?!
I oczywiście w "wspaniałym" momencie zjawił się nikt inny, tylko Mia.
- Hej chłopaku! Co tam? Hihih.
Nie nawidzę jej głosu. Po co tu przyszła?
- Mia to nie jest dobry moment. Sorka.
- Olewasz mnie?
Nie wierzę, załapała o co chodzi :D.
- To naprawdę ważne.
- Wiesz, co. Już mi się znudziłeś. Tylko to twoje R6 i R6.
- Chyba R5...
- Co za różnica....Idę i nie wracam.
Wow! Ha, nie spodziewałam się tego po niej, Znaczy to z R6 to tak, ale że zerwie z Rossem, nigdy. Dobrze, że przy tym byłam, mogę się w duchu pośmiać.
- Czy ktoś mi wytłumaczy, co się właśnie stało? - zapytał Ratliff.
 
- Szczerze, też nie mam pojęcia...- mówił z ...uśmiechem..Ross.

Tak, już po koncercie :)
Udało się! Przełożyliśmy swoją karę na jutro. Owszem będziemy musieli zostać 2 godziny, ale występowaliśmy dzisiaj! Było świetnie! Światła, scena, tłum rozwrzeszczanych fanów. Już zaczynam to kochać. A co było najlepsze? To, że przez cały występ improwizowałam. Hahha, ja już chcę kolejny występ! Ale najpierw czekają na mnie 2 godziny po lekcjach. Taa...No nic, najważniejsze, że nie zawiedliśmy fanów. Wow, mówię nie zawiedliśmy, jakbym była częścią zespołu. Bo tak naprawdę teraz, troszkę tak się czuję..Ale fajnie. Hahha. Jedna piosenka szczególnie tkwi w mojej pamięci. Przy niej się najlepiej bawiłam. I chyba dobrze tańczyłam...:D


Sposób w jaki drżę.
Sposób w jaki się trzęsę.
To jesteś Ty, to jesteś Ty.
Sposób w jaki czuję.
Sposób w jaki moje serce się łamie.
To jesteś Ty.

Sposób w jaki jestem dzielny.
I kiedy jestem przestraszony.
To jesteś Ty, to jesteś Ty.
Nie mogę wyjaśnić.
Co mogę więcej powiedzieć.
To jesteś Ty.

To nie jest księżyc.
To nie jest światło.
To nie jest ogień, świeci tak jasno.
To nie jest sen.
To nie jest pocałunek.
To jest to, to jest to.

Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Zwariowane rzeczy, które robię.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Jesteś wszystkim, to prawda.

Za każdym razem jak spadam.
Jedna rzecz, która mnie trzyma chociaż.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Ty.

Noc za nocą.
I dzień za dniem.
To jesteś Ty, to jesteś Ty.
Nie mogę wyjaśnić,
Co mogę powiedzieć więcej.
To jesteś Ty.

To nie jest piosenka.
To nie jest słońce.
To nie są gwiazdy rozjaśniające nas.
To nie jest sen.
To nie jest pocałunek.
To jest to, to jest to.

Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Zwariowane rzeczy, które robię.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Jesteś wszystkim, to prawda.

Za każdym razem jak spadam.
Jedna rzecz, która mnie trzyma chociaż.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Ty.

Wszyscy pytają mnie dlaczego.
Próbuję i próbuję, ale nie postanawiam umrzeć.

Sposób w jaki drżę.
Sposób w jaki się trzęsę.
To jesteś Ty, to jesteś Ty.

Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Zwariowane rzeczy, które robię.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Jesteś wszystkim, to prawda.

Za każdym razem jak spadam.
Jedna rzecz, która mnie trzyma chociaż.
Kochanie, to Ty, kochanie, to Ty.
Ty, kochanie to Ty.








sobota, 23 listopada 2013

6 grudnia 2013
Dzisiaj mikołajki! I fajnie się złożyło, ponieważ dzisiaj jest piątek, więc całe popołudnie spędzę u R5. Chyba zostanę też tam na noc. Może wreszcie spędzę trochę czasu z Rydel. Wszystkie prezenty oczywiście mam już kupione. Szczerze, to poszłam po nie dopiero wczoraj. Mama nadal się o mnie martwi. No nie ważne, na szczęście dzisiaj mi pozwoliła, więc jest dobrze!
W szkole
Właśnie mamy godzinę wychowawczą i rozdajemy sobie prezenty. Robimy tak co roku, że każdy losuję osobę i musi mu kupić prezent. Ale, żeby otrzymać upominek każdy na środku sali musi zrobić zadanie, które także sobie wcześniej wylosował. Ja zwykle mam  coś głupiego. W zeszłym roku miałam udawać żabę, a 2 lata temu miałam udawać mima. Ciekawe, co mnie czeka teraz. O! Właśnie czas na Rossa.
Hahaha! Nie mogę! Jego zadanie to uklęknąć przed nauczycielką i zaśpiewać jej serenadę. Hahha, popłakałam się ze śmiechu! Ciekawa jestem kto to wymyślił. Teraz to się o mnie boję.
W domu Lynchów
Cała lekcja minęła nam bardzo szybko. Było mnóstwo śmiechu. Jeden z moich kolegów dostał jako słodycze: surowego ziemniaka. Ja natomiast miałam normalniejszy prezent. Dostałam kubek termiczny i branzoletkę. Ross natomiast otrzymał mini gitarę - zegarek. Fajny gadżet powiem wam. Rydel znalazła w swojej paczce nową obudowę na IPhone i breloczek. Jednak teraz nadszedł czas na rozpakowywanie prezentów w naszym rodzinnym gronie :D. Wszyscy usiedliśmy w pokoju gościnnym i włączyliśmy naszą ulubioną stację w radiu. Najpierw zaczęłam ja. Tak jak wcześniej pisałam Rydel dostała ode mnie duużo biżuterii, Riker płytę, Rocky tamtą branzoletkę i koszulkę jego ulubionego zespołu, Ratliff.....uwaga...stanik z cukierków. Hahahah! Przeprasza, ale jak tylko to zobaczyłam, pomyślałam: O nie on musi to mieć! Hahha. Dla Rossa natomiast zrobiłam wielki kolaż naszych wspólnym zdjęć. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Co on teraz sobie o mnie pomyśli? 
- Wow, to jest świetne! - jednak się ucieszył.
- Podoba ci się? Uff, haha - odpowiedziałam. 
Ciekawa jestem jak to odebrał..jak przyjacielski gest, czy raczej jakoś inaczej..
- Mam nadzieję, że nasz prezent też ci się spodoba - powiedział Riker.
- Nie musieliście mi nic kupować.
- Jasne, jasne...ty nam dałaś takie super prezenty. Musieliśmy się jakoś odwdzięczyć - usłyszałam Ratliffa.
Ross włożył do odtwarzacza DVD płytę i kazał mi usiąść przed telewizorem. Na ekranie zobaczyłam wszystkie nasze zdjęcia i filmiki. Jak widać ktoś z nich wpadł na podobny pomysł co ja. Ale to jest o wiele lesze! W tle leciały piosenki R5.. Jedną z tych piosenek była ta :
 

Pamiętasz tą podróż do Meksyku
Z chłopakami i z wszystkimi twoimi panienkami
Nigdy nie nic nie mówiłem, nigdy się nie przywitałem
Ale ciągle próbowałem znaleźć sposób, aby cię spotkać

Ja się luzowałem
Ty byłaś z nim
Połączeni przez ogień
Ale on już dawno odszedł
A ja jestem tu nadal

Teraz dostałem szansę
Teraz ja, teraz ja dostałem szansę

Ref. Jak cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Możesz być tą jedyną, która mnie złamie (cholera)
Wszystkie inne dziewczyny powiedziały, że mają dość
Możesz być tą jedyną, która weźmie mnie
Byłem sam, żyłem chwilą
Dopóki nie namieszałaś w moim umyśle
Jak cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Nie mogę pozwolić ci, nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć

Próbowałem grać zbyt fajnego, by nadrobić zaległości
Zbyt zabawny, zbyt młody, by rozsypać się w kawałki
Wiem, że dziewczyna jak ty nigdy nie może się nacieszyć
Więc jestem uzależniony, przewrażliwiony
Staram się, żebyś to dostrzegła

Sposób w który cię potrzebuje
Jakbym widział na przelot
Tańcząc bez spodni
Żeby cię zszokować
I złapać cię na patrzeniu

Teraz dostałem szansę
Teraz ja, teraz dostałem szansę

Ref. Jak cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Możesz być tą jedyną, która mnie złamie (cholera)
Wszystkie inne dziewczyny powiedziały, że mają dość
Możesz być tą jedyną, która weźmie mnie
Byłem sam, żyłem chwilą
Dopóki nie namieszałaś w moim umyśle
Jak Cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Nie mogę pozwolić ci, nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć

Most
To tak jakbym gdziekolwiek nie spojrzę
I gdziekolwiek nie pójdę
Widział milion innych facetów wpatrujących się
I wiem, że
Mogę być twój
A ty możesz być moja
I po prostu nie mogę pozwolić ci mnie ominąć

Teraz dostałem szansę
Teraz ja, teraz dostałem szansę

Ref. Jak cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Możesz być tą jedyną, która mnie złamie (cholera)
Wszystkie inne dziewczyny powiedziały, że mają dość
Możesz być tą jedyną, która weźmie mnie
Byłem sam, żyłem chwilą
Dopóki nie namieszałaś w moim umyśle
Jak cholera
Możesz być tą jedyną, która może mnie zepsuć
Nie mogę pozwolić ci, nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć
Oh, oh, oh, oh, oh-oh
Nie mogę pozwolić ci mnie ominąć

Wzruszyłam się. Tyle wspaniałych wspomnień zawartych w jednym filmie. Kocham ich! Wiem, że mówiłam już to tyle razy, ale...są zbyt cudowni, by tego nie powtarzać. Jestem pewna, że dzisiejsze popołudnie i noc będzie jak z bajki.









poniedziałek, 18 listopada 2013

1 grudnia 2013
Niedługo mikołajki i święta! Bardzo się z tego powodu cieszę! Zawsze lubię czuć tę atmosferę świąt. Postanowiliśmy, że te mikołajki spędzimy razem. To znaczy ja i R5. No właśnie, muszę kupić im prezenty. Tylko, że ja nigdy nie mam pomysłów. Rydel zawsze kupuję biżuterię, bo wiem, że ją kocha. Ale w te mikołajki dochodzą jeszcze 4 inne osoby, dla których powinnam mieć prezenty. Ratliffowi kupiłabym coś zabawnego, żeby nie było drętwo. Rikerowi może nową płytę jego ulubionego zespołu...Rockemu wybiorę jedna taka bransoletkę, którą chciał. Ross...hmmm. Myślałam o czymś naprawdę wartościowym. W końcu to mój były chłopak, do którego cały czas coś czuję. NIE MAM POMYSŁU!! Chcę, żeby wiedział, że zależy mi na nim. Może coś związanego z motywem gitary. Ale z drugiej strony Ross lubi hokej i surfing. Muszę koniecznie poszukać. Bo do mikołaja mało czasu!
3 godziny później
- Rydel, poszłabyś ze mną do sklepu, muszę kupić coś chłopakom- zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
- Teraz? Przecież do świąt jeszcze daleko.
- Ale mi chodzi o prezenty na mikołaja!
- Aaaa...no tak. Wiesz, co ..nie mam teraz czasu. Wybacz. Jest niedziela, ludzie chcą odpocząć, a nie łazić po sklepach. Z resztą, wszystko jest pozamykane.
- Nieprawda. Ale co niby takiego robisz, że jesteś aż tak zajęta?
- Nie ważne, oddzwonię później. Trzymaj się!

Czemu nie chciała ze mną iść? Zawsze na początku grudnia razem szłyśmy na zakupy mikołajkowe. Coś się zmieniło! Chwila...Przecież Austin właśnie poszedł do Rydel. No to proszę, znowu się zaczyna. Chyba teraz już dokładnie wiem, jak wtedy czuła się Delly. No dobrze, może spędzać więcej czasu ze swoim nowym chłopakiem, ale tradycja jest tradycją! Robimy tak już od około 6 lat. Jednak sprawdza się to, że przyjaźń przechodzi wielką próbę, kiedy jeden z przyjaciół zdobywa chłopaka lub dziewczynę. Pójść z Matty'm? Przecież jest w porządku. Jest lekko denerwujący, ale ujdzie.
Już wieczorem
Nigdzie nie poszłam! Moja mam znów się czepia. Szczerze, kocham ją, ale czasem to mam jej dość! Ponieważ ostatnio coraz częściej widzi mnie w gazetach, nie pozwala mi wychodzić. To nie ma sensu! W końcu przecież się odczepią...Mam nadzieję. Czyli podsumowując siedziałam cały dzień w swoim pokoju, ucząc się i siedząc przez kompem. Nic kreatywnego. A co się stało z powiedzeniem mojej mamy : Ja to miałam wspaniałe dzieciństwo. W domu tylko się uczyłam, a tak latałam z podwórza, na podwórze. Jak siedzę cały dzień w domu, bo po prostu mam taką potrzebę, to na siłę wyciąga mnie na spacer, czy coś w tym rodzaju. Natomiast gdy chcę gdzieś wyjść, ona każe mi zostać w domu! I weź to zrozum!
Nie napisałam, jak tam Rydel i Austin. Więc, tak...kochają się i spędzają KAŻDĄ wolną chwilę razem. To słodkie, ale chciałabym mieć z powrotem mojego brata i przyjaciółkę. Kiedy rozmawiałam z nim o tym, on tylko odparł, że nie powinnam zachowywać się tak samolubnie, bo taka sama sytuacja przydarzyła się Delly. Jak widać wszystko już mu zdążyła opowiedzieć. Owszem, mają trochę racji, ale ja tez mam!
Jednak w tej sytuacji ktoś mi pomaga. I tutaj pojawia się wielkie zdziwienie. Tym pocieszycielem jest Ross. Cieszę się, że wrócił. Teraz kiedy mam jakiś problem, spokojnie mogę się do niego zgłosić. To bardzo miłe z jego strony. Zapytacie, to co w takim razie z Mią?  Nadal są razem. Kiedyś się wreszcie odważyłam i zapytałam go, czy naprawdę ją kocha. Odpowiedział, że niestety, ale nie. Zamurowało mnie. Czyli mam szansę! Jednak później dodał, że nie chce, żeby nikt cierpiał. Jeżeli zerwie z Mia, ona to może przeżyć. Tylko ciekawe, czy ogarnie, hahha. To takie romantyczne, a zarazem głupie. Jak byłam mała chciałam już być dorosła. Mieć chłopaka lub już męża, pracować, mieć własny dom, ale teraz widzę, że dorosłe życie jest zbyt skomplikowane i nielogiczne. odrazu przypomina mi się jedna z piosenek R5.




Może ona jest za stara dla mnie.
Spoczywa w nastoletniej fantazji.
Czując tak bardzo, że moglibyśmy być.
Ona sprawia, że marzę, marzę, że mam 23 lata.

Chłopie, ona jest szalona, ale nie obchodzi mnie to.
Ona jest seksowna i jest milionerką.
Sposób w jaki na mnie wpływa jest niesprawiedliwy.
Nie jest Twoją typową bogatą dziewczyną.

Ona pali gorącem, jeśli wiesz o co mi chodzi.
Ciasne dżinsy i ona kocha fotografię.
I wszystko co jest pomiędzy.
Ona była dookoła świata.

Wiem, że ona ukończyła studia.
I nie jestem całkiem wykształcony.
Jestem młody, wiesz.
Wiek jest przereklamowany.


Może ona jest za stara dla mnie.
Spoczywa w nastoletniej fantazji.
Kochanie, moglibyśmy być.
Cały czas jestem z nią, nazywa mnie marzycielem.

Może ona jest po prostu poza moim zasięgiem.
Może jej chłopakiem jest Marine.
 Chociaż jestem bezimienny.
Ona jest sławna.
Ona sprawia, że marzę, marzę, że mam 23 lata.

Marzę, że mam 23 lata.
Ona sprawia, że marzę.

Myślę o niej codziennie.
Dostaję szału myśląc o tym co powiedzieć.
Co ja w każdym razie robię?
Czy jestem na jej radarze?

Wiem, że ona ukończyła studia.
I nie jestem całkiem wykształcony.
Jestem młody, wiesz.
Wiek jest przereklamowany.

Może ona jest za stara dla mnie.
Spoczywa w nastoletniej fantazji.
Kochanie, moglibyśmy być.
Cały czas jestem z nią, nazywa mnie marzycielem.

Może ona jest po prostu poza moim zasięgiem.
Może jej chłopakiem jest Marine.
 Chociaż jestem bezimienny.
Ona jest sławna.
Ona sprawia, że marzę, marzę, że mam 23 lata.

Marzę, że mam 23 lata.
Ona sprawia, że marzę.

Jeśli byłbym starszy.
Ona pozwoliłaby mi wziąć ją
By oglądać gwiazdy w nocy
Możemy tańczyć, całować się w świetle księżyca.

Jeśli byłoby zimniej.
Ona pozwoliłaby mi przytulić ją
Czuć się jak w bajce
 Muszę obudzić się z tego snu

Może ona jest za stara dla mnie.
Może jej chłopakiem jest Marine
 Chociaż jestem bezimienny.
Ona jest sławna.
Ona sprawia, że marzę.

Marzę, że mam 23 lata.

Mam jej marzenia.
 Marzę, że ona ma 17 lat.
Marzę, że mam 23 lata.





niedziela, 17 listopada 2013

25,11,2013
Moje życie jest naprawdę pokręcone. Ostatnio dużo o tym wszystkim myślę. A co znowu się stało? Rydel oczywiście związała się z Austinem. Ratliff cały czas walczy. Ross cały czas pokazuje się ze swoją Mia. A do mnie po raz kolejny przyczepił się Matty. Codziennie około 7:00 wysyła mi sms o treści : Dzień dobry, miłego dnia. Następnie ok. 11:00 podchodzi do mnie i pyta się : Jak mi dzień mija. Po czym gadamy chwilę. Po szkole nadal nie daje mi spokoju. A za to na koniec dnia przychodzi do mnie sms: Dobranoc, kolorowych snów. Ok, wiem, to bardzo miłe z jego strony. Na początku cieszyłam się z tego, ale później zaczęło mnie to denerwować. Kiedy mówiłam o tym Rydel, ta się cieszyła jak wariatka. Na szczęście to nie jest taki wielki problem. Gorzej, że prasa się mną zainteresowała. Zawsze chciałam być sławna, ale teraz to już przesada. Stoją pod moim domem i czekają aż wyjdę. Pytają się czemu już nie jestem z Rossem, co się stało. Szkoda, że jestem znana tylko z tego powodu. A moje talenty? Oto, to się nie pytają. Szukają sensacji i robią sobie ze mnie gwiazdę jaką jeszcze nie jestem. 
Po szkole
- Dawno nie rozmawialiśmy - zagadał mnie Ross, kiedy wracałam do domu.
- A mamy o czym? 
- Słuchaj, wiesz, że źle postąpiłem i chcę to naprawić.
- O! Teraz ci się zachciało mnie przepraszać?
- Lepiej później niż wcale.
- No to się spóźniłeś mój drogi.
- Ale jak to? 
- Bo..ja..
Nie umiałam tego z siebie wydusić, ale musiałam.
- Mam już kogoś...
Hahha, jasne..Ciekawe kogo! Po co ja to mówiłam. Chcę, żeby był zazdrosny, ale...Sama już nie wiem. Następnym razem zastanowię się najpierw, co chcę powiedzieć.
- Kogo? Znam go?
No to teraz Asia wymyślaj sobie. Gratuluję sobie.
- Yyy tak znasz..
- No to w takim razie, kto jest tym szczęściarzem?
- Szczęściarzem? - próbowałam zmienić temat.
- No, a co ty myślałaś? To, że nie jesteśmy razem, nie zmienia faktu, że uważam, że jesteś cudowna...
Patrzyłam się na niego, jak tego mojego, dawnego Rossa. Zachowywał się jak dawnej. Chciałam skończyć tę rozmowę, ale jak wypowiedział tamto zdanie, pragnęłam, by czas się zatrzymał. Nie powinnam z nim zrywać. Co mnie podkusiło? 
- Jestem beznadziejna! - niechcący trochę za głośno pomyślałam.
- Co?
- Yyy...to znaczy..bo ten..wiesz..a nie ważne. Zastanawiałam się nad czymś i..
- Rozumiem. Może gdzieś pójdziemy?
- Ja z tobą?
AŚKA!! Zgódź się.
- Czemu nie? Jak przyjaciele.
Wolałabym jak coś większego niż przyjaźń.
- No pewnie. Mam nadzieję, że mama mnie nie nakryje.
- Nie martw się jak coś, ja wszystko wyjaśnię.
Wieczorem, w domu
Było wspaniale! Jak za dawnych czasów! Ross znowu się zmienił. Tym razem na lepsze.  Poczułam się jak wtedy, kiedy byliśmy razem. Nie było żadnego napięcia. Dwoje ludzi idą razem i rozmawiają, jakby mieli być sobie przeznaczeni. Czuję, że teraz już nie będzie żadnych sprzeczek między nami. I bardzo dobrze! Może kiedyś znowu będziemy razem...
Ross zaskoczył mnie też inną rzeczą. Kiedy już odprowadził mnie do domu ( na szczęście mama była w pracy) dał mi karteczkę z tekstem piosenki. To mi się nigdy nie znudzi!


Wyjechałem daleko
Zajęty znikaniem
Zobaczyłem twoją twarz
W stratosferze
I teraz nie mogę uciec
Forcefeld, jesteśmy
Daj mi lata świetlne czasu
Otwartej przestrzeni
Bez śladu

Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Zadymione powietrze
Rozpaliłaś ognisko
Czując się, jak milionerka
Czarny szczyt zmęczenia
Zostańmy właśnie tu
I zdążysz rozjaśnić mrok
Gdy nie dojrzymy drogi
Gdzie dążymy
Wie tylko Bóg

Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Jestem lekki,
ale razem jesteśmy jak bomby
Jestem jak pop
Ale razem jesteśmy rockiem
Piszemy tą piosenkę razem
Tak
Razem
Tak

Lata świetlne daleko
Wolność jest dla nas
Bez granic
Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź

Potrafimy zrobić
To co tych chcesz
Kochanie potrafimy to zrobić lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Nie idziemy żadną drogą
Wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź





poniedziałek, 11 listopada 2013

16,11,2013
Minęło już parę dni od czasu, kiedy Austin się wprowadził. Powiem, że już zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Połączyła nas muzyka. Tylko jedno mnie cały czas dziwi. Ma już 18 lat..więc nie powinien już sam o siebie dbać. Czy to nie jest tak, że po skończeniu 18, ludzie z domu dziecka już rozpoczynają własne życie? No nie wiem, ale jak widać moja mama lubi obiegać od normy. W sumie, to chyba się cieszę, że jest tutaj. Naprawdę już się tak nie nudzę jak kiedyś. Przez ten tydzień wymyśliliśmy naszą wspólną piosenkę, nawet muzyka do niej jest prawie skończona. Jest też bardzo zabawny, więc zawsze będzie mógł mnie pocieszyć. Owszem, byłam zła na moją mamę, ale teraz jej za to dziękuję. 
Po obiedzie
- Ej, a może się gdzieś przejdziemy? - zapytał mnie Austin.
- No dobrze, świeże powietrze dobrze na zrobi.
- Wezmę tylko bluzę i idziemy siostra.
- I widzisz, mówiłam, że to będzie dobry pomysł - powiedziała mama.
- No tak...Austin jest naprawdę w porządku - odpowiedziałam.
- No to się cieszę. I przepraszam, że nie uzgodniliśmy tego z tobą.
- Już ok, nie mam się na co gniewać.

Hahah, nie wierzę. Mama mnie za coś przeprosiła! Może niedługo pozwoli mi być z Rossem...chociaż i tak bym nie mogła, bo mój ukochany już znalazł sobie dziewczynę.
Na spacerze

Chodziliśmy tak i chodziliśmy. Stwierdziłam, że naprawdę wiele nas łączy. Nie spodziewałam się jednak jednego.Kiedy spacerowaliśmy, spotkaliśmy Rydel. Już jej mówiłam o moim "nowym" bracie, ale jeszcze go nie widziała. 
- Cześć, to ty jesteś Austin?- powiedziała bardzo dziwnym głosem.
- Tak to ja, a ty pewnie jesteś Rydel. Z opowieści Asi, słyszałem wiele interesujących rzeczy o tobie.
- O..Asia, mówiłaś mu o mnie?
- Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, musiałam mu opowiedzieć o tobie, nie?
- Dzięki - powiedziała pełna entuzjazmu.

Nie musieli nic mówić. Zauważyłam to od razu. Moja przyjaciółka właśnie zakochała się w moim przyrodnim bracie. No proszę mamy kolejną, "idealną" sytuację. Najpierw ja zakochuję się z bracie Rydel, a teraz ona w moim. Ja naprawdę nie chcę już kłótni między nami!
- Widzę, że polubiliście się. Zostawię więc was, a ja pójdę do domu.
- Pa, pa - powiedzieli oboje.

"Pa,pa"? Spodziewałam się czegoś w stylu " Ale nie idź" albo "Nie możemy cię tak zostawić". I właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę, że ostatnio wszyscy moi przyjaciele otoczeni są miłością, tylko ja nie. I już 2 przypadki są dzięki mnie. Może zostanę swatką..

Wherever we go, yeah
It's crazy, stupid love

I never cared 'bout my stupid hair
Before you came into my life, babe
I would have never seen that my eyes were green
Till I laid them right on you, babe

Won't you come and stay a while?
Electrified, you blow my mind
In every single way

Oh...
Wherever we go, yeah
It's crazy, stupid love
I'm losing all control
Oh oh
Whatever it takes, baby
It's crazy, stupid love
I'm feeling through your bones
Oh oh

Got that
Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

People say that chicks will make
You do a crazy thing or two
But I don't care what people say
Cuz you, ha, you!

Make me feel like I can fly
Electrified, you blow my mind
In every single way

Oh...
Wherever we go, yeah
It's crazy, stupid love
I'm losing all control
Oh oh
Whatever it takes, baby
It's crazy, stupid love
I'm feeling through your bones
Oh oh

Got that
Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Got that
Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

I've seen the way you've been shining lately
Put your hands and let's party, baby
You just hear the truth, it makes me
Say woah

I've seen the way you've been shining lately
Put your hands and let's party, baby
You just hear the truth, it makes me
Say woah

Oh...
Wherever we go, yeah
It's crazy, stupid love
I'm losing all control
Oh oh
Whatever it takes, baby
It's crazy, stupid love
I'm feeling through your bones
Oh oh

Got that
Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Wherever we go

Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Wherever we go

Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Wherever we go

Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Wherever

Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Yeah, oh oh

Crazy (crazy)
Stupid (stupid)
Love (love)

Wherever we go


Szłam tak ulicą i znowu widziałam tylko kochające się osoby. Zwracałam tylko na nie uwagę. Czułam jakby było ich miliony, a ja jedyna idę sama. Otaczali mnie z każdej strony... Ja chyba wariuję.





niedziela, 10 listopada 2013

9,11,2013
Czy ktoś mi wyjaśni, co się wczoraj naprawdę zdarzyło? Najpierw Ross znajduje sobie pierwszą, lepszą dziewczynę, a później mówi mi przy wszystkich takie miłe słowa..I co mam o tym myśleć? Wszyscy się zdziwili. W sumie Mia nie. Ta to w ogóle nic nie ogarnęła. W każdym razie, po wczorajszej imprezie poszliśmy razem z R5 do ich domu. Tak, Ross też był, ale nic się nie odzywał. Za to my, pozostali, świetnie się bawiliśmy. Niestety później moja mama do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mam wracać do domu, a nie włóczyć się po cudzych domach. Taa... dzięki mamo.
Tego samego dnia, 3 godziny później
Nagle zadzwonił mój telefon, to był Ratliff.
- Hej, co u ciebie? - zapytał.
- Nudy.
- To chodź przejdziemy się gdzieś.
- No dobrze, jak chcesz.
- Zaraz po ciebie przyjdę.
- Do zobaczenia!

Dobrze, że zadzwonił. Przynajmniej gdzieś wyjdę, a nie siedzę cały dzień w domu.

- Co za blask strzelił tam z okna? Ona jest wschodem, a Julia jest słońcem. - nagle usłyszałam pod oknem Ratliffa. Ja go naprawdę kocham! Hahah, od razu poprawił mi się humor.
- Hahah. Ale wiesz..ten blask to chyba moja nowa lampa hahha.
- Hahha, chodź już!

W kawiarni
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczął rozmowę Ratliff.
- Co jest? - byłam trochę zdziwiona, bo nigdy chyba nie widziałam go tak poważnego.
- Bo ten, noo..ja się..chyba zakochałem.
- Aaaaa! Serio? To świetnie!
- No właśnie nie za bardzo. 
- A to niby czemu?
- Ona nawet mnie nie zna. To znaczy, wie kim jestem, bo zna nasz zespół. Ale nigdy ze mną nie gadała.
- Więc, co szkodzi na przeszkodzie, żebyś to ty do niej zagadał?
- Ona jest taka śliczna, a ja?
- Powiem to szczerze, jak siostra. Jesteś bardzo przystojny i mówię ci, że będzie chciała się umówić.
- Tak sądzisz? 
- No pewnie i wiesz co? Zrób to teraz. Jedź do niej i zaproś ją.
- Teraz? A ty?
- Ja sobie poradzę. No już! 
- Ale nie będziesz zła?
- Sama ci to zaproponowałam, to jak mogłabym być zła?
- Jesteś najlepsza! Pa i dzięki wielkie !!
- Pa, pa!

Miłość jest taka słodka. Szkoda, że teraz mi jej brakuje. Mam nadzieję, że uda się Ratliffowi zdobyć tę dziewczynę. W końcu przyda mu się dziewczyna. Szłam do domu w słuchawkach na uszach, słuchając piosenek R5. W okół widziałam wiele par idących gdzieś i trzymających się za ręce. Niestety cały czas miałam przed oczami mnie i Rossa razem. Wtedy akurat usłyszałam w moich słuchawkę piosenkę, która bardzo mi się kojarzy z tym wszystkim, co mnie właśnie otacza.

Grałem bezpiecznie
Trzymałem nogę na hamulcu
Tak naprawdę nigdy nie chwyciłem szansy w życiu
I nie żyłem chwilą
Oh, dziewczyno i potem spotkałem ciebie
Otworzyłaś mi oczy na coś nowego
Ty wiesz że dajesz mi wolność jak nikt inny
I sprawiasz, że zachowuję się jak głupek

Czy nie wiesz,
Że zmieniłaś moje życie? Bo wreszcie żyje
I to jest wspaniałe uczucie, yeah
Pompujesz moje serce, aż bije jak szalone
Sprawiasz, że wyskakuję z samolotów
Whoah... I właśnie dlatego
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!
Sprawiasz, że żyję jak na spadochronie i nie mogę spojrzeć w dół.
Wiesz że powodujesz zwarcie w moim mózgu
Whoah!
Nie umiem kłamać
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!

Zamoczmy się o północy w basenie
albo wymknijmy się na dach
Jesteś nieprzewidywalna dziewczyno, I to właśnie to,
Co w tobie kocham
Ooooo...

Czy nie wiesz,
Że zmieniłaś moje życie? Bo wreszcie żyje
I to jest wspaniałe uczucie, yeah
Pompujesz moje serce, aż bije jak szalone
Sprawiasz, że wyskakuję z samolotów
Whoah... I właśnie dlatego
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!
Sprawiasz, że żyję jak na spadochronie i nie mogę spojrzeć w dół.
Wiesz że powodujesz zwarcie w moim mózgu
Whoah!
Nie umiem kłamca
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!

Nie straciłem rozumu, kiedy na ciebie poleciałem*
Bez spadochronu
I będę cię kochał dziewczyno, tak jak jeszcze nigdy nie byłaś kochana.
Whoah oh..

Czy nie wiesz,
Że zmieniłaś moje życie? Bo wreszcie żyje
I to jest wspaniałe uczucie, yeah
Pompujesz moje serce, aż bije jak szalone
Sprawiasz, że wyskakuję z samolotów
Whoah... I właśnie dlatego
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!
Sprawiasz, że żyję jak na spadochronie i nie mogę spojrzeć w dół.
Wiesz że powodujesz zwarcie w moim mózgu
Whoah!
Nie umiem kłamać
Jestem szalony, to prawda, Hey!
Szalony na twoim punkcie!

Jestem szalony, to prawda
Szalony na twoim punkcie!

Dom
Kiedy dotarłam do domu, zobaczyłam jakiegoś chłopaka, gadającego z moją mamą. Nie wiedziałam kto to jest.
- Cześć skarbie! Przedstawiam ci Austina.
- Hej...- odpowiedziałam zdziwiona.
- Austin pomieszka trochę z nami.
- No dobrze, ale dlaczego?
- No nie wiem jak ci to powiedzieć...Stwierdziliśmy z tatą, że adoptujemy jedno dziecko.
- Chwila i nie uzgodniliście tego ze mną? A po drugie, nie wiedzę, żeby to było dziecko, tylko..Ile masz lat? - zapytałam oburzona.
- 18- odpowiedział Austin.
- No właśnie!
- Kochanie, zawsze mówiłaś, że chcesz mieć starszego brata. To proszę.
- No tak, ale naprawdę mogliście chociaż porozmawiać ze mną na ten temat!

Wybiegłam z pokoju. Kolejna głupota ze strony mojej mamy. Jasne! Po co mieć przestrzeń dla siebie, lepiej mieć kolejnego nastolatka w domu! To wszystko jest takie bez sensu! 
- Hej..mogę wejść - zapytał Austin.
- Czego chcesz?
- Widziałem jak zareagowałaś i nie chcę, żebyśmy żyli w jakiejś kłótni. Wolę być twoim dobrym bratem.
- Nie jestem zła na ciebie, jasne? Tylko na moją mamę, która postanowiła, że zrobi mi ot tak niespodziankę.
- Słyszałem, że śpiewasz i tańczysz - zmienił temat.
-Tak.
- Ja też. I gram na gitarze.
- Wow, serio? To fajnie, może jednak uda nam się znaleźć wspólny temat.
- Też tak sądzę. Pokazać ci jak gram?
-Pewnie.

Austin pięknie grał. Śpiewać też umiał. Idealnie pasował by to R5. Zachwycił mnie tym. Może i dobrze, że będę miała takiego brata. Przynajmniej teraz jak nie ma mi kto śpiewać, bo nie jestem już z Rossem, on mi to wynagrodzi.












piątek, 8 listopada 2013

8,11,2013
Dzisiaj są urodziny Rikera. 1 listopada natomiast obchodził je Rocky. Wieczorem ma być wielka impreza. Zastanawiałam się, czy iść, ale stwierdziłam, że to moja rodzina i nie może mnie tam nie być! Ciekawa jestem, czy Ross przyjdzie ze swoją "super" dziewczyną...Nadal nie rozumiem tej całej sytuacji...
Po południu przyszła do mnie Rydel i przygotowywałyśmy się na przyjęcie.
- Myślę, że powinnaś pójść z tym Mattym - zaproponowała mi.
- Co? Mhm..jasne. Świetny pomysł - odpowiedziałam z ironią.
- Mówię serio. Ross chciał, żebyś była zazdrosna. Zrób tak, żeby to on teraz tak się czuł.
- Bez sensu!
- Jak uważasz...
- W sumie...Właściwie dlaczego chcesz, żeby był zazdrosny, przecież to twój brat. Nie powinnaś go bronić?
- Skrzywdził cię, więc chyba nie muszę dalej tłumaczyć.
- No dobrze...Zadzwonię do niego.

Impreza
Matty oczywiście się zgodził ze mną pójść. Ani przez chwilę się nie wahał. Powiem tak : nawet fajny z niego gość. Może będę z nim spędzała więcej czasu...
- Cieszę się, że przyszłaś - powitał mnie z uśmiechem Riker.
- To ja dziękuję za zaproszenie! Wszystkiego najlepszego! A gdzie drugi solenizant?
- Tam siedzi. Baw się dobrze!
Poszłam złożyć życzenia też Rocky'emu. Niestety ku mojemu zdziwieniu był naprawdę smutny. 
- Rocky? Co się stało? To twoje 19 urodziny. Czemu się nie bawisz?
- Nie mam humoru..- odpowiedział z opuszczoną głową.
- Mi możesz wszystko powiedzieć. No dajesz. Słucham uważnie. 
- Martwi mnie Ross. Chodzi z pierwszą lepszą dziewczyną, tylko po to, by wywołać u ciebie zazdrość.
- To raczej ja powinnam się tym przejmować, nie ty!
- Niby tak, ale to mój młodszy brat i nie poznaję go. Zawsze mówił, że wierzy w stałe i poważne związki a teraz co? Pamiętam jak wspominał, ze nigdy nie umówiłby się z Mia.
- Z miłości ludzie szaleją.
- Ale on jej nie kocha! Cały czas czuje to coś do ciebie.
Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Rocky miał rację. Ross zupełnie się zmienił.
To przeze mnie? 
- Ale teraz o tym zapomnij i chodź bawimy się! - próbowałam jakoś zaciągnąć do zabawy Rocky'ego.
- No ok, ale wiec, że robię to dla ciebie!
- Nie marudź! 
Świetnie się bawiłam. Przyjęcie było na wielkim polu. Było mnóstwo świateł. Grała głośna muzyka. Na środku była przygotowana scena na występ R5.  Mieliśmy bardzo dużo najróżniejszego jedzenia. Było już ciemno, więc wszystko wyglądało świetnie! Urządziliśmy sobie nawet bitwę wodną! To dopiero była zabawa. Czułam się dobrze, mimo  że cały czas widziałam Rossa z Mia i innymi dziewczynami. Otoczyły go, robiły sobie z nim zdjęcia, przytulały się do niego...
Wreszcie przyszedł czas koncertu R5. Śpiewałam i tańczyłam ! W końcu to mój ulubiony zespół :).
- A tę piosenkę dedykuję wspaniałej Asi - nagle usłyszałam głos Rikera.
- Ej, ja też. Kochamy cię! - wykrzyczał Rocky.
- Chwila! - niespodziewanie odezwał się Ross - Asia. Wiedz, że...nie zapomniałem o tobie! Wiesz, co czuję i mam nadzieję, że mi kiedyś wybaczysz..
Stałam chyba z otwartymi ustami przez dobrą minutę. Ale ocknęłam się, bo zaczęli grać. Co to miało być?


Jestem typem faceta, który lubi
przebywać poza domem. Jest coś,
specjalny taniec przez całą noc
kołysanie na tak, to jest to,
co wszyscy lubimy, ty wyglądasz
dobrze, ja czuję się świetnie.
Świat jest przestrzenią, spójrz na
całe piękno, widzisz,
jestem właśnie tam, gdzie mnie potrzebujesz.

Zabiorę cię w miejsce, najlepsze,
którego nigdy nikt nie widział, dalej,
kochanie wykorzystaj ze mną szansę
ohh, woah, mogę cię tam zabrać,
ohh, woah, kochanie możemy wędrować daleko
ooh, woah, ah, ah, ooooh ,oooh,
woah, ah, ah , oooh, oooh, woah
ah, ah ,ooooh

Tańczymy w świtle gwiazd,
zabiorę cię tam, mogę cię tam
zabrać, mogę cię tam zabrać.
Jesteś typem dziewczyny, która lubi
chodzić gdzie chce, chciałbym cię zabrać,
chodźmy dziś wieczorem uh, zadzwoń do swoich
przyjaciół i ja zadzwonię do moich kumpli.
Patrzę na ciebie, na taki widok.
Zabiorę cię na przejażdżkę, jest
coś, w co nie uwierzysz.

Zbliżamy się, zaufaj mi,
zabiorę cię gdzieś
och, proszę, chodź za mną, jesteśmy tylko ty
i ja. To całkiem nowy świat,
który zobaczysz, ohhh, woah, kochanie.
Możemy wędrować daleko oooh, woah
ah, ah, ooh , ooh, woah, ah, ah ,ooh
ooh, woah,ah,ah,oooh,ooh,woah.

Tańczymy w świtle gwiazd
oooh,woah,ah,ah,oooh,oooh,woah
ah,ah,oooh,oooh,woah,ah,aha,ooh
oooh,woah, tańczymy w świtle gwiazd,
zabiorę cię tam, zabiorę cię tam,
mogę cię tam zabrać, zabiorę cię tam,
zabiorę cię tam, mogę cię tam zabrać,
zabiorę cię tam, zabiorę cię tam,
mogę cię tam zabrać, zabrać cię tam,
zabiorę cię tam, zabiorę cię tam,
mogę cię tam zabrać.

oooh,woah,ah,ah,oooh
oooh,woah,ah,ah,oooh
oooh,woah,ah,ah,ooh
ooh,woah tańczymy
w świetle gwiazd
oooh,woah,ah,ah,ooh
ooooh,woah,ah,ah,oooh
oooh,woah,aha,ah,oooh
ooooh,woah tańczymy
w świetle gwiazd, zabiorę cię tam 

Wspaniała piosenka! Nie dało się nie tańczyć w świetle gwiazd :D I jeszcze to, że była to piosenka dla mnie! Kocham ich! Wszystkiego najlepszego chłopaki!








wtorek, 5 listopada 2013

Riker and Rocky's birthday

http://www.youtube.com/v/CPZ95-z0SDY?autohide=1&version=3&autoplay=1&showinfo=1&attribution_tag=gFT9PCEMNVjAfZicfNe32A&autohide=1&feature=share

<3

niedziela, 3 listopada 2013

3,11,2013
Od paru dni nie śpię. Powoli już wysiadam. Zamiast 5 jak zwykle, dostaję ciągle 3 lub gorzej. Mam kryzys. Ale wiadomo przynajmniej z jakiego powodu. I po co mi to było? Jedno mnie martwi, od rozstania nie widziałam Rossa w szkole. Pytałam się Rydel, Rockego, Rikera i Ratliffa, co się stało, powiedzieli, że sami nie wiedzą. O dziwo mama pozwala mu nie chodzić do szkoły. Mówili też, że nie ma z nim żadnego kontaktu. Jest zamknięty w swoim pokoju, nikogo nie wpuszcza. Nie wiem, co w tej sytuacji robić. Jak zwykle z resztą. Czyżby przeżywał to tak mocno jak ja? Przecież to gwiazdor, wiele dziewczyn, lepszych ode mnie, za nim szaleje.
Ostatnio przypomniałam sobie o moim łańcuszku, od Rossa. Zapomniałam, że cały czas go noszę. Jeszcze nigdy go nie zdjęłam. Nawet teraz nie umiem. I nie wiem, czy mam mu go oddać, czy zachować. Powiedział, że naszyjnik oznacza, że jestem dla jego najważniejsza. Może się zapytam Rydel, co mam z tym zrobić. Same trudne sytuacje w moim życiu,  ciągły stres. Jak ja to jeszcze wytrzymuję? No w sumie, nie daję rady....Życie to katorga!
4,11,2013
Zaraz przyjdzie po mnie Rydel i pójdziemy razem do szkoły. Podobno Rossowi się polepszyło. Tak szybko mu przeszło? Myślałam, że naprawdę mnie kochał. Dzisiaj już ma być w szkole. Jestem pewna, że raczej wesoło to nie będzie.

- Hej kochana, jak się czujesz? - przyszła i powiedziała Rydel.
- Źle. Tyle powiem.
- Proszę daj już temu spokój. Pogódź się z tym i już.
- Mhm... jasne...Jak tam Ross powiedz?
- Tak jak ci wczoraj mówiłam, nagle przestał się smucić. To było dziwne, ale przynajmniej można z nim już pogadać.
- No tak, pewnie zrozumiał, że z jego strony, to było tylko zauroczenie.
- O nie! Z tym się nie zgodzę. Przypomnij sobie jego smutek przez te dni. Dał ci najważniejszą dla niego rzecz: naszyjnik. Nie możesz mówić, że przestał cię kochać.
- Może...
- Idziemy do szkoły?
- Idź, daj mi chwilkę, zaraz cię dogonię.
- Jak chcesz.

Nie, nie dam rady. Nie chcę tam iść. Kocham go jak nikogo innego, a nie mogę być z nim. To bardziej skomplikowane niż mi się wydawało.

Nie chcę być sławna,
I nie chcę być, jeśli nie mogę być z tobą.
Wszystko, co jem, jest bez smaku,
Wszystko, co widzę, nie porównam do Ciebie.
Paryż, Monako, Vegas,
Wolałabym zostać z tobą.
Gdybym miała wybór!
Kochanie, jesteś najlepszy,
Nie mogę myśleć, że ciebie kiedykolwiek stracę.

A ja po prostu chcę być z tobą.
Tak, nigdy nie mam dość!

Kochanie, oddałabym wszystko,
Oddałabym to wszystko, jeśli nie mogę być z tobą
Wszystkie z tych rzeczy, do bani,
tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą.
 Żadnego oscara , żadnego grammy, żadnej rezydencji w Miami.
Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie,
Jeśli nie mogę być z tobą.

Wzięłam plecak i pobiegłam.
Nie wiedziałam, że to samo dzieje się u Rossa:

Mogę pływać po całym świecie,
Nadal nie znajdę miejsca,
Tak pięknej jak ty dziewczyny,
A tak naprawdę, kto ma czas do stracenia?
Nie mogę nawet zobaczyć przyszłość,
Bez ciebie, wszelkie kolorowe skarpetki znikną
Nie ma sposobu żebym stracił cię,
Nikt na świecie nie mógłby kiedykolwiek zająć twojego miejsca.
Nie, niby nie może zastąpić.

Tak, nigdy nie mam dość!

Kochanie, oddałbym wszystko,
Oddałbym to wszystko, jeśli nie mogę być z tobą
Wszystkie z tych rzeczy, do bani,
tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą.
 Żadnego oscara, żadnego grammy, żadnej rezydencji w Miami.
Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie,
Jeśli nie mogę być z tobą.
Jeśli nie mogę być z tobą,
Jeśli nie mogę być z tobą.

(Jeśli nie mogę być z tobą) Jeśli nie mogę być z tobą, oh
(Jeśli nie mogę być z tobą) ooh, oh to jest do bani.

Jeśli nie mogę być z tobą!

Wszystkie z tych rzeczy, do bani,
tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą.
Żadnego oscara, żadnego grammy, żadnej rezydencji w Miami.
Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie,
Jeśli nie mogę być z tobą.
Jeśli nie mogę być z tobą,
Jeśli nie mogę być z tobą.
Z tobą.


Już w szkole
Właśnie zamykałam szafkę i chciałam pójść do klasy, kiedy nagle wpadłam na...Rossa. I znowu jak wtedy spojrzeliśmy sobie w oczy i poczuliśmy to coś. Już chciałam wpaść w ramiona i powiedzieć, że nie miałam wyjścia i że go kocham. Niestety coś, a raczej ktoś nam przeszkodził.
- Yyyy ..Asia, to to..jest Mia - wyjąkał Ross.
- Twoja nowa dziewczyna?
- Yyy nie, nie!
- Jak to nie?! Tak, jesteśmy parą - powiedziała Mia.
- Wow, szybki jesteś.
- To nie tak..
- Ross, nawet nie próbuj się tłumaczyć. Tylko powiedz mi nie było nic lepszego?
Nie nawidziłam Mai od początku szkoły. Była głupią blondynką. Kolor włosów akurat w jej przypadku się zgadzał. 
- Czego lepszego? - zapytała się.
- Bułek w sklepie - uwierzy w każde głupstwo.
- Co?- zdziwił się Ross.
- No bo..kupiłeś taką już suchą bułkę. Chyba tak na pocieszenie! - krzyknęłam.
- Byłem głodny, więc kupiłem, bo nie chciałem już cierpieć.
- Ha! No popatrz, ja jakoś poczekam sobie na dostawę. 
- Ale o czym wy mówicie?! - nie zajarzyła Mia.
- O niczym. Gratuluję "wspaniałej" dziewczyny Ross.
- Błagam nie obrażaj się!
- Za późno. 
Odeszłam znowu ze łzami. Jak on mógł! Owszem też nie chcę już cierpieć, ale to nic nie tłumaczy. Specjalnie wziął sobie pierwszą lepszą i co? Chce żebym była zazdrosna tak? Brawo udało mu się!