Me and R5

Me and R5

piątek, 31 stycznia 2014

31,01,2014
Od pewnego momentu, nie mam już na nic czasu. W szkole cisną nas sprawdzianami, w domu: pełno obowiązków, a do tego, nie uwierzycie....Moja mama postanowiła zapisać mnie do "mini" szkoły prawniczej! CO?? To istnieje takie coś?! Od kiedy? Co ja tam niby będę robiła? Tata też niezbyt popiera ten pomysł, ale nie ma szans z "szefową" tego domu. Ja nie mam na to czasu! Błagam no. Wiecie jak teraz wygląda mój dzień?
7:00 - wstaję, idę się myć, jeść i ubrać.
8:00 - 15:00 - szkoła.
16:00 - 2 razy w tygodniu szkoła prawnicza.
17:00 - idę do Rossa i tam odrabiamy lekcje. 
20:00 - próby do koncertów.
22:00 - wracam do domu i przeglądam facebooka, twittera itp.
23:00 - mycie,  jedzenie i spać.
No pięknie po prostu. Moje życie jest już zaplanowane. Już nie mogę marzyć, bo jeszcze jakąś czasoprzestrzeń naruszę i co wtedy? Ta...
A żeby tego było mało, Austin ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje. Nie wiem, co się z nim dzieje. Wraca ze szkoły i bez żadnego słowa, po prostu idzie do swojego pokoju. Kiedy pytam się, co jest, on tylko odpowiada mi, że to tajemnica. Ok, nie jest moim prawdziwym bratem, ale jednak mógłby mi chociaż trochę się wyżalić. No nic, faceci czasem tak mają...Z resztą kobiety też...No nie ważne. W każdym razie postanawiam dowiedzieć się, o co tu chodzi. Detektyw Asia wkracza do akcji!
Na matmie
- Ej! - szepnęła do mnie Allyson.
Dla wyjaśnienia, to moja kumpela z pierwszej klasy.
- Co jest?
- Ty umawiasz się z Rossem Lynchem, nie? I do tego jesteś tancerką w R5?
- No tak...a co? 
- Bo...szukamy nowej tancerki do naszej mini formacji i jesteśmy ciekawe, czy może nie chciałabyś dołączyć..
Czy bym chciała?! No pewnie. Te dziewczyny wymiatają na parkiecie. Zawsze marzyłam, by do nich dołączyć, ale biorą tylko tych "popularnych". 
- To jak? Umawiamy się zawsze po lekcjach w środy.
- No...wiesz...ja...chętnie, ale ostatnio w ogóle nie wyrabiam. Mam sporo na głowie, ale dzięki za zaproszenie.
- No cóż, szkoda, ale pamiętaj, że jak zmienisz zdanie, chętnie cię przyjmiemy. A może chociaż wpadnij dzisiaj na imprezkę, którą urządzam w domu. Będzie ekstra.
- Ja do was??
Wow! Nie wierzę! Allyson mnie zaprosiła. Po pierwszej klasie właściwie w ogóle się do siebie nie odzywałyśmy, a teraz ona zaprasza mnie na vixę.
- No oczywiście, będą tam sami fajni ludzie, więc możesz wpaść. Aa no i zaprosiłam oczywiście całe R5, więc nie musisz się martwić o towarzystwo.
- Hah, no tak, dzięki.
To miało być chamskie? A zresztą nie obchodzi mnie to.
U Rydel
- I w co się ubierasz na imprezę u Allys? - zapytała mnie Delly.
- Pamiętasz, co mi mówiłaś jakieś kilka miesięcy temu? Mam być naturalna, a nie wyglądać " jak ubrana do klubu dziewczyna". To twoje słowa.
- Hahah, no tak, racja. To były czasy. Wtedy broniłaś się jak nie wiem, żeby tylko nie pójść na dyskotekę, a teraz pchasz się tam drzwiami i oknami.
- Ludzie się zmieniają. 
- Niestety...
- Co masz na myśli? Chodzi o mnie?
- Nie, raczej o Austina. Czy tylko mi wydaje się on być taki...obcy?
- No właśnie nie tylko tobie. Też to zauważyłam. Wiem, że coś ukrywa, ale nie chce mi powiedzieć, o co chodzi.
- Może w końcu się dowiemy.
- Oby, bo mam już go powoli dość.
U Allyson
Impreza jest świetna! Cieszę się, że tu jestem. Niestety Allys miała rację, sądząc, że będę trzymała się R5, ale co mi tam. Chwila...Zobaczyłam właśnie Austina! Tylko, że nie samego. I nie mówię o Rydel! Co on sobie myśli?! Podrywa jakąś laskę, kiedy jego dziewczyna w pobliżu. A to dwulicowy palant!
- Asia! No chodź! - zawołał mnie Rocky, wchodząc na scenę.
Miałam właśnie wygarnąć mojemu przyszywanemu bratu, ale występ mi przeszkodził. Ale niech się nie martwi, bo jak tylko zejdę ze sceny, dostanie mu się!
-  A teraz wielkie brawa dla R5 i ich wspaniałej tancerki Asi!! - krzyknęła przez mikrofon nasza gospodyni.

Lubię Twoją twarz, oprócz Twojego nosa
17 i pół latko
Martwię się, że mój brat się dowie.
Gdzie jest zabawa w robieniu tego co ci karzą?

Powiedziałem: "Nie!"
- Daj spokój, mogłabym Cię przekonać.
- Nie jestem w Twoim typie, 18-letnim ćpunem.
- Daj mi jedną noc, to Cię urobię.
- Wiem, że w tym świeckim wieku, szukasz zbawienia, ale, dziewczyno, nie jestem Twoim zbawicielem.
Ściągnij ją na ziemię.
Boże, pomóż mi teraz, ponieważ

To po prostu dziewczyny, łamiące serca.
Jasne oczy, spięte, po prostu dziewczyny
Ale ona nie może być tym, czego pragniesz, jeśli ma 17 lat
To po prostu dziewczyny
To po prostu dziewczyny

Para zamarzniętych dłoni do trzymania.
Oh, ona jest z południa, więc czuje chłód.
W jednym momencie zdzierałem z Ciebie bluzkę.
Teraz mieszkasz w moim mieszkaniu.
Co się stało z zabawianiem się?

Powiedziałem: "Hej, chyba lepiej pójdę, nie mogę Cię znieść.
A Ty dalej siedź i ćpaj z tym 30-latkiem, myśląc, że masz to coś"
- "Nie powinnaś czasem flirtować z kimś w swoim wieku zamiast wprowadzać zmiany?"
Ściągnij ją na ziemię.
Boże, pomóż mi teraz, ponieważ

To po prostu dziewczyny, łamiące serca.
Jasne oczy, spięte, po prostu dziewczyny
Ale ona nie może być tym, czego pragniesz, jeśli ma 17 lat
To po prostu dziewczyny
To po prostu dziewczyny
 
Dziewczyny powiadasz...Raczej faceci łamiący serca. A właściwie to jeden chłopak: Austin! Idę teraz do niego i nie ręczę za siebie.
- Co ty sobie myślisz, co??
- Nie wrzeszcz na cały dom, o co ci chodzi? - zdziwił się, jak gdyby nigdy nic.
- Mnie się pytasz?! To ci odpowiem! Zabawiasz się z jakąś lachą, będąc z Delly. Do reszty zgłupiałeś?!
- Oj tam, nie rób wielkiej tragedii. To tylko koleżanka.
- Z którą się obściskiwałeś praktycznie na oczach swojej dziewczyny?!
- Mały flirt jeszcze nikomu nie zaszkodził, nie?
- Co się z tobą dzieje? Od pary tygodni zachowujesz się jak ostatni palant! Co się stało z tamtym Austinem, który w magiczny sposób znalazł się w mojej rodzinie? Tamtego lubiłam, ale tego mam ochotę się pozbyć!
- I co z tego? Niby co teraz zrobisz? Naskarżysz mamie?
- Nie, ale nie pozwolę, by Rydel umawiała się z takim czymś jak ty!
- Chyba jej nie powiesz?!
- Nie wierzysz? To patrz.
I poszłam oczywiście do mojej przyjaciółki. Nie mogłam już patrzeć jak ją traktuję. Na szczęście Delly wie jak poradzić sobie z takimi facetami. Od razu jak jej powiedziałam, co zrobił Austin to..., że tak powiem...publicznie go upokorzyła. Ha!  Należało mu się! Po tym stwierdziliśmy wszyscy, że wracamy do domu.
Jednak zastanowiła mnie jedna rzecz. Kiedy wychodziliśmy zobaczyłam Matty'ego. Ale nie był on jak kiedyś. Wyglądał na jakiegoś narkomana.. Do tego patrzył się na mnie złowrogim wzrokiem...Boję się o niego...

wtorek, 21 stycznia 2014

19,01,2014
Minęły już prawie dwa tygodnie od wypadku Rossa. Martwi mnie to, że nadal nic sobie nie przypomina. Wszyscy staramy się mu pomóc, odtworzyć różne momenty. Pokazaliśmy mu filmiki z nami, relacje z koncertów, zdjęcia. Codziennie po szkole spędzam z nim czas. Zresztą sam lekarz kazał mi tak robić. Szkoda, że nie dał mi zwolnienia ze szkoły. Taa...nie ma tak dobrze. Ile to jeszcze będzie trwało? Ten czas dłuży się jak nigdy. Jednak jest rzecz, której nadal nie potrafię pojąć. Ross pamięta mnie, wie jak grać na instrumentach, zna swoje piosenki, a kim jest i swojej rodziny nie kojarzy. Czy tylko mnie to dziwi? Mózg człowieka jest najdziwniejszą rzeczą w świecie. A jakby tego było mało mama cały czas wypomina mi złe oceny. Mam już tego dość! Mój chłopak właśnie ma amnezję. Próbuję zrobić coś dobrego i mu pomóc, a tu jeszcze mi dowalają. Cały czas powtarza mi, że jeżeli nie poprawię się w szkole mogę zapomnieć o najbliższym występie. A no właśnie! 5 lutego R5 wielki koncert, na którym muszę być. Jestem ich tancerką, to mój obowiązek! Dlaczego w życiu wszystkie złe sytuacje kumulują się w jednym czasie? Nie mogło to być tak, że w jeden miesiąc-jedna tragedia, za jakieś 2 miesiące kolejna? NIE! To musi działać razem. Do tego jeszcze nie śpię po nocach i zapadam w jakąś depresję. Nie wiem, czy to dojrzewanie, czy co, ale mi się to nie podoba.
W drodze do Rossa
- Przepraszam - ktoś mnie zaczepił.
- Słucham, o co chodzi?
- Jestem z gazety "Time4U" i prowadzę artykuł o amnezji Rossa Lyncha. Wiem, że pani jest jego dziewczyną, więc mogłaby mi pani pomóc?
- Nie, nie mogę. To jest nasza prywatna sprawa, a wam nic do tego!
- Ale to zajmie tylko minutkę.
- Czy ja powiedziałam "tak"? Nie. Więc proszę teraz odejść, śpieszę się.
- To dla mnie wielka szansa. Proszę. To byłby pierwszy taki artykuł na ten temat. Zyskałbym sławę.
- Ale mnie to nie obchodzi, jasne? Żegnam.
Co za ludzie! Z ludzkiego nieszczęścia robią jakiś głupi artykuł. Może niech jeszcze film nakręcą.
W domu R5
- Hej, już jestem! - krzyknęłam, wchodząc.
- O cześć - podszedł do mnie Ratliff.
- I jak tam?
- Nie wiem już sam. Nie rozumiem tej sytuacji.
- To nie jestem jedyna. Jak on się czuje?
- W sumie to...normalnie. 
- Chodźmy do niego.
Poszliśmy razem na górę, ale Rossa tam nie było.
- Chwila. Gdzie on jest?
- Nie wiem, cały czas przy nim byłem, bo rodzice pojechali z resztą na zakupy. Tylko teraz na chwilę poszedłem, bo musiałam otworzyć ci drzwi. jak niby uciekł?
- Lepiej zadać sobie pytanie: Dlaczego?
- No, ale jak? Przecież byliśmy przy wejściu.
- Pewnie zszedł po tym drzewie - wskazałam na klon pod oknem.
- Musimy go znaleźć, on nie pamięta naszego miasta!
- Dzwoń do Marka i chodź!
Szukaliśmy tak całe popołudnie. Nigdzie go nie było. Pytaliśmy się ludzi, ale oni tez nic nie wiedzieli. Po paru godzinach moja wrażliwość się ujawniała. Zaczęłam płakać, bo bardzo się o niego bałam. Pocieszenia reszty nic mi nie dały. Zresztą w takiej sytuacji nikt nie umie pocieszać, bo sam potrzebuje słowa wsparcia. Zaczęłam wyobrażać sobie najgorsze scenariusze. A co jeśli nie zauważył zbliżającego się auta, przechodząc przez ulicę? A może wsiadł do jakiegoś pojazdu i teraz już nie znajduje się tutaj? czemu człowiek największą wyobraźnię ma wtedy, gdy coś złego się stało?
Ale chwila...Wiem gdzie on może być!
Bez powiadomienia innych pobiegłam na....wzgórze. Musiał tam być. Czułam to.
Tak! Jest! Widzę go!
Podeszłam spokojnym krokiem i usiadłam koło Rossa.
- Pamiętasz? To tutaj zabrałeś mnie na pierwszą randkę.
Też pytanie! On nic nie pamięta! Aśka, ogarnij się!
- Tak, jak przez mgłę, ale tak.
No dobra...to się robi coraz bardziej dziwne.
- Ale jak? Naprawdę przypominasz sobie te wszystkie chwile związane ze mną?
- Jakoś samo mi tak wychodzi. Wiem też, że ci wtedy śpiewałem.
Powalasz mnie na kolana
Ciężko oddycham
Kiedy jesteś obok mnie czuję gorąco
A mnie każesz zmieniać biegi

Tracę sen
Liczę owce jak
1,2,3, No dalej!
Zahipnotyzowałaś mnie
Hipnotyzujesz mnie
Sposobem-o sposobem-o
Sposobem nad moją głową i nie wiem co robić
Bo ja nie mam dość ciebie
Czasami nie mogę myśleć, że wszystko jasne.
- Tak. To było mega romantyczne. Dziękuję ci za to.
- Już wtedy wiedziałem, że nasza miłość jest inna od wszystkich.
Zatkało mnie. To naprawdę tak wygląda. Zależy mu na mnie, jak na nikim innym.
- Ale czemu uciekłeś?
- Coś mi powiedziało, że mam tu przyjść, więc poszedłem za głosem serca. Trochę się pogubiłem, ale w końcu znalazłem drogę.
Trochę jeszcze posiedzieliśmy i porozmawialiśmy, ale trzeba było wracać. Po drodze zadzwoniłam, że już wszystko ok i nie ma się o co martwić. Ross narobił nam wiele strachu, ale jednocześnie przekonałam się na 100%, że szybko to my się nie rozstaniemy!
Jesteśmy silną parą i przetrzymamy wszystko!
































niedziela, 19 stycznia 2014

Pytania od Reni:
1. Dlaczego założyłaś/eś swojego bloga?

Założyłam bloga, ponieważ pewnego dnia, nagle wpadłam na historię związaną z R5. Chciałam ją gdzieś opisać, więc postanowiłam, że zrobię to w formie opowiadań na blogu.
2. Ulubiony kolor?
Fioletowy, różowy, czarny.
3. Ulubiona Piosenka?
Szczerze to wszystkie R5, ale jeśli muszę wybrać to....chyba LOUD, ale kocham je wszystkie <3
4. Rusza Cię opinia innych?
Czasami tak..
5. Twoje hobby?
Taniec, R5, pisanie opowiadań, słuchanie muzyki.
6. Co motywuję Cię do pisania?
Kiedy słyszę piosenki R5, od razu wiem, co ma przydarzyć się dalej na moim blogu.
7. Czy wzorujesz się na kimś ?
W sumie to na R5. Chcę być tak jak oni ^^
8. Opisz siebie w 3 słowach?
Szalona, ale czasem nieśmiała, przyjacielska.
9. Co jest w życiu dla Ciebie najważniejsze ?
Moja rodzina, moi przyjaciele
.
.
.
R5! :D
10. Ulubiony aktor/aktorka?
Sandra Bulloch
11. Czy jesteś szczęśliwa? Hmm...chyba tak....:)
Pytania od ~Cat
1. Co zmotywowało Cię do pisania?
Założyłam bloga, ponieważ pewnego dnia, nagle wpadłam na historię związaną z R5. Chciałam ją gdzieś opisać, więc postanowiłam, że zrobię to w formie opowiadań na blogu.
2. Wolisz filmy czy książki?
Lubię bardzo oglądać filmy, ale kiedy czytam książki, mogę sobie wyobrażać moją wersję i to jest świetne.
3. Ulubiony serial?
"Austin i Ally" , "Rodzinka.pl"
4. Jak najczęściej spędzasz wolne dni?
Zwykle spędzam czas z przyjaciółmi.
5. Jaki kraj najbardziej chciałabyś/chciałbyś zwiedzić?
USA, Rzym, Tunezję ^^
6. Ulubiony kolor?
Fioletowy, różowy, czarny.
7. Kto jest dla Ciebie ważniejszy; przyjaciele czy rodzina?
Przyjaciele są dla mnie jak rodzina, więc na jedno wychodzi :)
8. Jakie rodzaje filmów lubisz najbardziej?
Komedie! :D
9. Ile zwykle zajmuje Ci napisanie rozdziału?
Jeśli mam w głowie pomysł to około 30 min, jeżeli jednak wcześniej nie myślałam o nim jakieś 40 min. No i zależy też jak długi piszę.
10. Ulubiona piosenka?
Szczerze to wszystkie R5, ale jeśli muszę wybrać to....chyba LOUD, ale kocham je wszystkie <3
11. Grasz na jakimś instrumencie? Na jakim?
Uczę się na gitarze i trochę na pianinie.

Dzięki za nominacje! <3









sobota, 18 stycznia 2014

To nie rozdział do bloga! :D
Chcę bardzo podziękować Kindze Janik, która nominowała mnie do Liebster blog. Jesteś wspaniała ;) <3
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Pytania od Kingi:
1.Czy masz jakieś zwierzątko, jeśli tak to jakie?
Niestety nie mam. Miałam chomika, ale zdechł...
Ale zawsze lubię jeździć do mojej cioci, która ma kota i spędzać z nim czas ;)
2.Wolisz pepsi czy cole?
Chyba colę, bo kiedyś zobaczyłam, że moja idolka ją woli i już tak zostało XD
3.Jak masz na drugie imię?
Maria
4.Czym się interesujesz?
Taniec!! R5!! Pisanie książek!!
5.Jaki masz numer w dzienniku?
29
6.Co przeważnie robisz w weekandy?
Uczę się -.- albo wychodzę gdzieś ze znajomymi. Zwykle też myślę nad następnymi rozdziałami do książki ^^
7. Jaki jest twój ulubiony przedmiot?
Francuski i angielski ^^
8. Masz rodzeństwo, jeśli tak to starsze czy młodsze?
Nie, jestem jedynaczką.
9.Co lubisz bardziej pisać czy czytać?
Hmm...trudne, ale chyba jednak pisać :D
10. Jakie jest twoje motto życiowe?
"Podążaj za marzeniami i sięgaj gwiazd"
11. Jakie kraje miałaś okazję odwiedzić?
Francja, Niemcy, Słowacja, Czechy

A teraz moje nominacje : Julia Hejnar ,     Dorota Pelc, ~Cat  Emilia Świątek  
Ally Lynch   CrzyStpdLuv    Weronika   Amelia   Vicky    Paula  Emilka

Pytania dla Was:
1. Kto jest Twoim idolem?
2. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
3. Co robisz w wolnym czasie?
4. Od jak dawna piszesz bloga?
5. Często się poddajesz?
6. Co skusiło Cię do założenia bloga?
7. Czego najbardziej lubisz słuchać?
8. Grasz na jakimś instrumencie?
9. Lubisz się śmiać?
10. Jakie są Twoje ulubione słodycze?
11. Czyj styl najbardziej Ci się podoba?











 

piątek, 17 stycznia 2014

6,01,2014
Dzisiaj jest ostatni dzień pobytu u wujka Shora. Szkoda. Spodobało mi się. Nigdy nie zapomnę chwil spędzonych tu z Rossem. Było genialnie. Udało mi się nawet odpocząć. Problem tylko w tym, że nie wyobrażam sobie teraz iść do szkoły. Nie wiem, jak uda mi się wdrożyć w lekcje. Będę musiała ostro wziąć się do roboty. Oceny są niestety bardzo ważne, a ostatnio nauka niezbyt mi idzie. Do tego te wszystkie koncerty. Nie mam w ogóle czasu. Wiem, że sama się na to godziłam, zgadzając się tańczyć, ale myślałam, że R5 urządza jednak mniej koncertów. Mimo braku czasu i tak nie mogę ich po prostu zostawić. Są moją rodziną, a o rodzinę trzeba dbać i być z nią w trudnych chwilach. Mam tylko nadzieję, że mama nie będzie bardzo zła jak zobaczy trochę 3 w dzienniku...Moim zdaniem to te wszystkie stopnie są niepotrzebne! A jak ktoś akurat źle się czuje w trakcie sprawdzianu? Na przykład ja! I później ludzie się dziwią, "dlaczegóż to uczniowie nie mają 5 i 6". Taa... Życie.
Chwila! Co to za hałas?! Co się dzieje?
Podbiegłam szybko do okna.  Ross!
W szpitalu
Nie wierzę w to, co się właśnie stało! Dlaczego? Po co? Czemu właśnie jemu? Czemu teraz? Na policzkach czuję zimne łzy. Ręce mi się trzęsą. Chodzę w kółko. Powoli zaczynam świrować!
- Asia! - podbiegła do mnie Rydel z chłopakami, Stormnie i Markiem.
- Jesteście wreszcie! - wpadłam jej w ramiona, po czym całe ramię miała w moich łzach.
- Co się stało? - dopytywał mnie Riker.
- Siedziałam w pokoju u waszego wujka i nagle usłyszałam jakiś huk. Podbiegłam do okna i zobaczyłam leżącego Rossa na ziemi. Musiał się o coś uderzyć, bo koło niego widziałam trochę krwi. Nidy więcej nie chcę już tego zobaczyć!
- Spokojnie - uspokajała mnie Stormie - wszystko będzie dobrze. Gdzie on teraz jest?
- Lekarze zabrali go na salę operacyjną. Nie wiem już co myśleć.
Czekaliśmy na korytarzu. Nikt się nie odzywał. Słyszeliśmy tylko odgłos wskazówek zegara. Siedzieliśmy tam tylko godzinę, ale dla mnie to była cała wieczność. Wreszcie podszedł do nas lekarz. Nie widziałam, czy chcę tego słuchać, czy jednak nie.
- Państwo są rodziną Rossa Lyncha? - zapytał.
- Tak! Co już wiadomo?
- Mam dwie wiadomości. Niestety jak zwykle jedna jest dobra, a druga zła. A więc chłopak nie odniósł większych obrażeń. Ma jedynie 2 szwy na czole. 
- To dobrze prawda? - zapytałam.
- Tak, jednak to, co teraz powiem raczej nie pocieszy. Ross stracił pamięć. 
- Co?! - nikt nie mógł uwierzyć - od zwykłego uderzenia się w głowę?!
- Niestety tak. Nie wiemy jeszcze na jak długi czas nie będzie nic pamiętał. Jednak nie powinno to trwać dłużej niż 2 miesiące.
- 2 miesiące?! Przecież..- nie wiedziałam już co powiedzieć. 
Około 60 dni mój chłopak nie będzie nic pamiętać...To niemożliwe. Jak to się w ogóle stało? Zaczynam siebie obwiniać, że nie było mnie wtedy z nim. Nie wiedziałam, że tak szybko wstanie.
- Chcecie go odwiedzić?
- Tak! Musimy go zobaczyć!
Poszliśmy wszyscy do pokoju, gdzie leżał Ross. Wyglądał jak ktoś z innego świata, kto nic o nas nie wie. Nadal nie chce mi się wierzyć, że to wszystko jest prawdą. Niby cieszę się, że praktycznie nic mu nie jest, ale halo! On stracił pamięć!
- Proszę pana, a kim oni są?- zapytał lekarza Ross.
- To my twoja rodzina.
- Nie pamiętam was.
- Wiemy kochanie. 
- Ale chwilę...Ciebie pamiętam -wskazał na mnie- Przynajmniej tak mi się wydaje. Coś czuję, że znam cię od zawsze.
Co miałam odpowiedzieć? On mnie pamiętał. Być może nadal mnie kocha. Tylko..dlaczego zna mnie, a swoich najbliższych nie.
- Myślę, że muszą państwo na chwilę wyjść. Może jeżeli będzie spędzał dużo czasu z osobą, którą zna, szybciej wróci mu pamięć. 
- No dobrze..Trzymaj się - powiedział do mnie Riker.
Cała rodzina Lynch'ów wyszła, a ja siedziałam przy łóżku nadal ze łzami w oczach.
- Dlaczego płaczesz? - spytał mnie Ross.
- Bo nie lubię patrzeć na cierpienie ludzi, których kocham.
- Też cię kocham. Wiem to. Nie pamiętam w sumie skąd jestem, jak się tu znalazłem, kim jestem....ale czuję coś do ciebie.
- To najwspanialsza rzecz jaką mogłam kiedykolwiek usłyszeć. Może okoliczności nie są zbyt ciekawe, ale i tak dziękuję.
- I wiesz co..nawet przypominają mi się słowa jakiejś piosenki...Chyba mojej...

Kochanie, myślę, że straciłem rozum
Czuję się, jakby moje życie roztrzaskało się
Ciągle tracę poczucie czasu
Jestem tak zmieszany
Tak
Jestem tak zmieszany

Nie pamiętam co robiłem wieczorem
I co robiłem wczoraj
Jak koleś, gdzie mój samochód?
Przepraszam, jak mam na imię?
Ktoś to zatrzymał
Nie pamiętam kto
Mój umysł jest całkowicie pusty
Ale ja po prostu nie mogę
Zapomnieć o tobie
zapomnieć o tobie

- Tak! To wasza piosenka. W sensie masz zespół...Nawet kiedyś poprosiliście mnie o zaśpiewanie jej z wami. Bardzo mi się spodobała, słowa mnie urzekły, ale nie sądziłam, ze kiedyś coś takiego w moim życiu się stanie..

Rozmawialiśmy tak wiele godzin. Co chwilę po kolei przychodzili Lynch'owie. Na szczęście moi rodzicie pozwolili mi zostać przy Rossie. Mam teraz ważniejsze sprawy niż nauka.









piątek, 10 stycznia 2014

5.01.2014
Jestem od 2 dni u wujka Rossa. I muszę szczerze powiedzieć, że nie spodziewałam się, że tu będzie tak wspaniale! Shor (wujek) mieszka w bardzo małym miasteczku, ale uwaga przy morzu. Tak! Jego dom znajduje się około 200m od zatoki. Genialna sprawa. Nie wiedziałam o tym, bo to miała być dla mnie taka tam mini niespodzianka. Mini? Ha, no raczej nie. Uwielbiam morze, kocham plażę. Naprawdę. Czuję się tu jak w niebie. No oczywiście teraz jest zima, więc raczej z pływania nici, ale Ross obiecał mi, że przyjedziemy tu w wakacje. Ahhh już się nie mogę doczekać. Ale zima nie oznacza, że tylko siedzimy w domu. O nie, nie. Tu nie można się nudzić. Na szczęście pogoda nam sprzyja, gdyż nie ma śniegu, a temperatura jest dodatnia. Codziennie wstajemy około 9:00, później myjemy się i jemy śniadanie. Oczywiście ubieramy się po drodze, ale to taki szczegół :D. Następnie, aby mieć dobrą formę biegamy jakąś godzinkę. Nie, żebym teraz miała zakwasy...Po treningu trochę odpoczywamy przed telewizorem, jednak od razu po obiedzie idziemy na ogród i gramy np. w siatkówkę lub kosza. Może dla niektórych to dziwne, ale co tam. Wieczorami natomiast spacerujemy plażą i gadamy o różnych rzeczach. O naszej przeszłości, jak i o przyszłości. Chociaż tego tematu nie lubię. Ja chcę żyć chwilą. Co będzie to będzie. Rozmawialiśmy także o nas i niestety o trasie. No właśnie...
- Myślisz, że będziesz mogła pojechać z nami? - zapytał pewnego wieczoru Ross.
- Wątpię, mama raczej się nie zgodzi. Jestem w środku edukacji. Małe szanse.
- Bez ciebie nie dam rady.
- Na pewno ci się uda, tyle lat już występujesz, czemu na tych koncertach ma ci pójść źle?
- Wtedy jeszcze ciebie nie znałem. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.
- Tak ja też, ale to nic nie tłumaczy.
- Myślisz, że zabrałbym tu jakiegoś przypadkowego człowieka? Nie przyjeżdżam tu z kolegami lub nawet przyjaciółmi. Jedyne osoby jakie tu były to ty i moja rodzina.
- To zaszczyt.
- Hahah, no w sumie. Zobaczymy, może uda się namówić twoją mamę. Właściwie to dlaczego nie pozwala ci śpiewać?
- Sądzi, że to nie jest dla mnie. Uważa, że moją przyszłością jest zostanie prawnikiem.
- Ale ty tego nie chcesz, tak..?
- Jakoś nie. Nie zamierzam się uczyć 151900 praw. TO nie jest dla mnie.
- Wszystko będzie ok, nie zamartwiaj się...Jesteś teraz tu ze mną i to się liczy nie?
Kiedy się spotykamy śmiejemy się i jesteśmy głośno
Świat znika
Twoi przyjaciele po prostu na mnie patrzą
Nie jestem tym, co chcą widzieć
Nie jestem z tej atmosfery

Widzę światła miasta
Oglądasz gwiazdy w nocy
Wiem, że pomiędzy jest długa droga
Razem błyszczymy tak jasno
Nie wyjdę bez walki
Ich jadowe słowa nie niepokoją mnie

Bo ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA
Możemy rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać
Wszystko czego chcą, chcą, chcą
Ale ta miłość nie odejdzie

Jesteś moim aniołem
(Potrzebuję cię znowu w moim życiu)
Jesteś moim aniołem
(Nigdy cię nie opuszczę)

Bo ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA

Ona nigdy się nie spóźnia, widzisz
Jak ona lokuje się ze mną
Tak idealne ciała, yeah
Jej przyjaciele mówią, żeby lepiej odeszła
Oni mówią jej
Że ze mną marnuje swój czas

Wiem, że jesteś szczęśliwa, poczekaj
Skończyliśmy z goniącymi grami
Jakoś śnisz o mnie
Razem błyszczymy tak jasno
Nie wyjdę bez walki
Nikt mnie nie powstrzyma

Bo ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA
Możemy rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać
Wszystko czego chcą, chcą, chcą
Ale ta miłość nie odejdzie

Jesteś moim aniołem
(Potrzebuję cię znowu w moim życiu)
Jesteś moim aniołem
(Nigdy cię nie opuszczę)

Whoa, musimy się odwrócić
Whoa, oni nas nie zniszczą
Będą próbowali szukać sposobów
Żeby naleźć nasze serca
Ale bez znaczenia jest to co powiedzą
Nigdy się nie rozpadniemy

Whoa, i to jest jak
Whoa, nigdy się nie poddaje
Ty i ja to wszystko co mam
Musimy utrzymać ogień płonący

Nie, ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA

Bo ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA
Możemy rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać
Wszystko czego chcą, chcą, chcą
Ale ta miłość nie odejdzie

Jesteś moim aniołem
(Potrzebuję cię znowu w moim życiu)
Jesteś moim aniołem
(Nigdy cię nie opuszczę)
Nie, ja się nie przejmuję, przejmuję, przejmuję
Co oni mówią, mówią, mówią
Mamy to same, to same DNA
 
Około 21:00
- Chcesz pooglądać jakiś film? - zapytał Ross.
- A co proponujesz?
- Hmmm, co byś powiedziała na "Romeo i Julia".
- No tak, przecież to twój ulubiony film.
- Jak chcesz może być coś innego.
- Nie no, spoko. Chętnie to zobaczę.
- No to oglądamy. Hahha.

Powiem, że Ross jest romantykiem. W połowie filmu poszedł do kuchni z zrobił dla nas kolację i pyszny deser. Oj warto było tu pojechać. Do tego przez cały seans byliśmy do siebie przytuleni na kanapie. Zawsze widziałam to na filmach, ale teraz to się działo naprawdę. Czy ktoś mi może powiedzieć, dlaczego tak właściwie wtedy z nim zerwałam?!
Moja głupota mnie przeraża.










piątek, 3 stycznia 2014

2,01,2014
Jeeeej! Nowy rok! W sumie nie czuję, żeby coś się zmieniło, ale co tam. Sylwestra spędziłam oczywiście u R5.  Świetnie się bawiliśmy, a później około 21:00 dołączyła jeszcze moja przyjaciółka ze szkoły Alice. Mieliśmy dużo różnego jedzenia i picia. Na początku graliśmy w kalambury i mówię wam, było sporo śmiechu. Następnie zrzucaliśmy petardy z balkonu hahah. Natomiast około 23:00 zaczęliśmy śpiewać karaoke. To chyba nam najlepiej wyszło. I wreszcie przyszła 23:45, więc razem ze Stormie i Markiem wyszliśmy puszczać fajerwerki. Tak naprawdę, to oni z Rikerem puszczali, bo reszta "chciała patrzeć z dalszego miejsca, żeby mieć lepszy widok". A propos widoku: O matko! To było genialne. Zwykle oglądałam fajerwerki z domu, ale na żywo wygląda to nieziemsko. To jeden z powodów, dlaczego kocham sylwester.  Kiedy już zrobiło nam się zimno, poszliśmy z powrotem do domu i oglądaliśmy film. Taa, niestety byliśmy tak zmęczeni, że zasnęliśmy około 3:00. Szkoda, bo chciałam jeszcze trochę posiedzieć i pogadać, ale oczy same mi się zamykały. Ale całą imprezę uważam za udaną. 
Tego samego dnia, 15:00
Właśnie wracam ze szkoły z Rossem i Rydel. Reszta kończy dzisiaj lekcje trochę później.
Jednak nie był to udany powrót. Znowu przyłapało nas paparazzi. I nie było ich pare, znienacka naskoczyło na nas miliony ludzi z aparatami w rękach. Te wszystkie fleshe już mnie oślepiały. Co oni do nas mają? Co chwile padały jakieś pytania : Od kiedy jesteście razem?, Czy mamy dla siebie czas?, Jak dajemy sobie radę w szkole? itp. No ok, Ross jest sławny i ludzi interesuje, co się z nim dzieje, ale już  nie może w spokoju wrócić sobie ze szkoły? Jak widać nie. I jak znam życie już jutro będziemy na okładkach wszystkich gazet, bo jak na złość, R5 ma teraz chwilę wielkiej sławy.
Musieliśmy stamtąd wiać. Na szczęście pomógł nam...Austin. Tak, mój przyrodni brat uratował nam życie. Zagadał czymś fotografów, a my w tym czasie uciekliśmy. Dobrze, że tego nie zauważyli. Oni nawet potrafią nocować przed domami, żeby zrobić jedno głupie zdjęcie. Nie ogarniam ich! Później Austin już do nas dołączył i zabrał Rydel do domu. taa, raczej już dzisiaj spacer nam, ani im się nie uda. 
- Uff, już koniec...Wybacz - żalił się Ross.
- To nie twoja wina, proszę cię.
- No wiem, ale to przeze mnie nie masz chwili spokoju.
- Sama się na to pisałam, zgadzając się z tobą chodzić.
- Hahha, no właśnie. Wiem! Wyjedźmy gdzieś. I tak mamy wolne do 6 stycznia włącznie.
- Po pierwsze: jutro musimy iść do szkoły.
  Po drugie moja mama nigdy się nie zgodzi.
  Po trzecie czym i gdzie pojedziemy?
  I po czwarte znają nas nie tylko tutaj.
- No to są jakieś  przeszkody, ale posłuchaj:

Wyjechałem daleko
Zajęty znikaniem
Zobaczyłem twoją twarz
W stratosferze
I teraz nie mogę uciec
Forcefeld, jesteśmy
Daj mi lata świetlne czasu
Otwartej przestrzeni
Bez śladu

Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Zadymione powietrze
Rozpaliłaś ognisko
Czując się, jak milionerka
Czarny szczyt zmęczenia
Zostańmy właśnie tu
I zdążysz rozjaśnić mrok
Gdy nie dojrzymy drogi
Gdzie dążymy
Wie tylko Bóg

Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Jestem lekki,
ale razem jesteśmy jak bomby
Jestem jak pop
Ale razem jesteśmy rockiem
Piszemy tą piosenkę razem
Tak
Razem
Tak

Lata świetlne daleko
Wolność jest dla nas
Bez granic
Kochanie, wyjedźmy
Kochanie, wyjedźmy
Chodź

Potrafimy zrobić
To co tych chcesz
Kochanie potrafimy to zrobić lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Zostańmy
biegnąc razem
Poznajmy to, czego nie znamy
Zostańmy dziwni razem z gwiazdami razem
Możemy robić to, co
chcesz robić
Kochanie, możemy robić to lepiej
Nie idziemy żadną drogą
wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź

Nie idziemy żadną drogą
Wracając do domu
Chodź
Tak
Chodź
- Wiesz, że bardzo chcę.
- Ok, to pakuj się i Riker nas podwiezie.
- Gdzie niby?
- Do mojego wujka. Mieszka na wsi, a tam nie ma papparazzich. 
- A moja mama?
- Po prostu pojedziesz sobie z nami na krótkie ferie. A dzisiaj to niby u Rydel nocujesz. 
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Tak! Ok, może to dziwne, ale będzie tam mój wujek, czyli będziemy mieli opiekę. O nic się nie martw. Odpoczniemy i spędzimy trochę czasu razem i z wujkiem....
- Hahhah
- To naprawdę fajny gość. 
- No dobra....Ale jak mama się dowie, ty się tłumaczysz!
- Co tylko chcesz, a teraz chodź tu!
I wróciliśmy do domu, przytulając się po drodze. Może i to dobry pomysł. W sumie...