Me and R5

Me and R5

piątek, 28 marca 2014

Ciąg dalszy
- Ross, rozumiem, że bardzo lubisz moją córkę, ale spieszymy się, więc Asiu pożegnaj się i jedziemy dalej - powiedziała mama.
- Kiedyś się przyzwyczai, zobaczysz - mówiąc, poklepał mnie po ramieniu Ratliff.
- Oby, na razie muszę jednak już wsiadać do auta. Kocham was, do zobaczenia!
- My ciebie też - odpowiedzieli chórem.
Nowy dom
Wow! Ten dom jest nieziemski!!!! Nie dość, że jest tu tak cicho i przyjemnie, to do tego mamy piękny ogród z basenem! Czy można pragnąć czegoś więcej? W sumie to tak...R5. Mogę nie mieć tych wszystkich luksusów, do szczęścia wystarczy mi tylko te 5 osób. 
- I jak podoba wam się nowy dom?
- Jest cudowny, ale lepszy byłby, gdyby znajdował się w naszym starszym mieście.
- Jakoś się zadomowisz - powiedział tata- a teraz idźcie zobaczyć swoje nowe pokoje!
Pobiegłam jak najszybciej mogłam. W środku było równie pięknie jak na zewnątrz. Mieliśmy dużą, białą kuchnię, 2 łazienki, jedną na górze, drugą na dole, wielki salon ze ślicznym, puchatym dywanem i 42 calowym telewizorem, jadalnię i 4 pokoje. Zastanawiam się po co nam 4, ale nie ważne. Mam nadzieję, że rodzice nic nie planują. W końcu dotarłam do swojego pokoju. Kiedy tam weszłam nie wierzyłam własnym oczom. Po lewej stronie wszytko było związane z tańcem!, Francją i ogólnie USA. A to dlatego, że kocham te państwa. Zdziwiłam się tylko, że znalazłam tam elementy związane z tańcem, a przecież rodzice tego nie popierają. Jednak nikt nie spodziewał się tego, co ujrzę na prawej ścianie. Cała była w zdjęciach, plakatach itp. z R5! To niemożliwe! Czyżby moi rodzice zaakceptowali moje pasje? To się nie dzieje! Oprócz tych wszystkich ozdób miałam śliczne meble, o których od dawna mówiłam, że chciałabym je mieć. A co jest najlepsze? Mam swoją własną garderobę! Zawsze o tym marzyłam! Dobra, chyba za dużo emocji jak na jeden dzień. Zadzwonię do Rydel i opowiem jej wszystko! Niedługo na pewno ją zaproszę, ona musi to zobaczyć!
17,03,2014
Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole. Trochę się boję...Nie wiem, kogo tam spotkam, a zresztą niezbyt lubię nowe znajomości. 
- Hej, nie wierzę to naprawdę ty! - nagle ktoś mnie zaczepił.
- Yyy...siema, ja, czyli kto?
- No hello, ty jesteś Asia, nie? Tancerka R5?
Raczej była tancerka...
- Ha! No yy tak to ja, ale co się stało?
- Nie nic, po prostu jestem twoją wielką fanką!
- Ty moją? Serio?
- No jasne! Wiesz ile mam plakatów z tobą na ścianie?
- Hahha, chyba bałabym się mieć plakaty ze mną, no, ale jak kto lubi. 
- Podpiszesz mi się na tym?- podsunęła mi moje zdjęcie.
- No pewnie..
- A zrobisz sobie ze mną zdjęcie?
- Yyy tak, tak, pewnie.
To było troszkę dziwne. Od razu na wejściu, wita mnie moja fanka...Hhahha, ja mam fanów? W ogóle, od kiedy są plakaty ze mną? To dopiero jest nienormalne. Ja rozumiem takie R5 albo inne gwiazdy, ale ja? Bez przesady.
O! Dostałam sms od Rossa:
"Mam nadzieję, że jakoś się przyzwyczajasz powoli do nowego miejsca. Wiec, że bardzo za tobą tęsknię i brakuje mi cię coraz bardziej. Niedługo przyjadę, więc się zobaczymy! Już odliczam dni!
A tę piosenkę napisała Rydel i Ratliff. Jest świetna, nie sądzisz? Hahah, a jeszcze lepiej ją wykonują razem. Ich głosy serio fajnie się dopełniają! Na razie możesz przeczytać tylko fragmet, ale może kiedyś ci ją zaśpiewają!
Wszyscy moi przyjaciele są różnymi ludźmi
Niespokojni jak ocean w czasie burzy
Kiedy wychodzimy, tak, jesteśmy elektryczni
Krąży po naszym ciele dopóki jesteśmy jednością

I po co psuć jakąś dobrą rzecz, kochanie?
To jest ryzyko by się zakochać
Więc, kiedy patrzysz się na mnie
Spójrz na mnie uważnie
Ponieważ to jest problem, tak to jest problemem

Powiedziałem ooh, ooh
Masz mnie w nastroju, nastroju
Jestem przestraszony
Ale jeśli moje serce będzie złamane zanim skończy się noc
Powiedziałem ooh, ooh jesteśmy w niebezpieczeństwie
Spanie z przyjaciółką, spanie z przyjaciółką

Całuję! ~Ross
Mi też go brakuje! Ostatnio w ogóle nie śpię, tylko oglądam nasze stare filmiki. Niestety związku z tym, mam wielkie wory pod oczami, których żadnym korektorem nie da się zamaskować. No nic, idę do klasy. Już po prostu nie mogę się doczekać słów: Oto wasza nowa koleżanka, mam nadzieję, że ją polubicie" Ta...
Wait!! Co, co, co to ma być?? Tamto coś wygląda na Matty'ego! Ale on jest w poprawczaku...chyba...znaczy powinien być! Co mógłby tu robić? Zaczynam teraz naprawdę się niepokoić!

sobota, 15 marca 2014

15,03,2014
Nie jest dobrze. Wszystko mi się wali. Za parę godzin stanie się najgorszy koszmar, jaki mogłabym sobie wyobrazić. Ostatnio pisałam, że mama wspominała coś o przeprowadzce. No właśnie....Niestety to nie była tylko przestroga, tylko prawdziwe słowa. Czemu tak sądzę? No może dlatego, że właśnie stoję w pustym domu! Nie ma już tu wszystkich mebli, zdjęć, ozdób, książek, telewizora, komputerów. Zostały tylko sprzęty z toalety i kuchni. Od tygodnia płaczę, nie pamiętam już jak się śmieje. Czy w ogóle takie coś istnieje? Dla mnie już nie. To niemożliwe, że zaraz opuszczę to miasto! A to wszystko tylko dlatego, że rodzice przyłapali mnie, że wciąż spotykam się z Rossem. Czemu oni nie potrafią zrozumieć, że jestem już dość dorosła, by chodzić na randki itp. Ah no tak, zapomniałam napisać, że od 7 dni mam zakaz wychodzenia gdziekolwiek. Nie mam prawa spotkać choć na chwilę R5. Do szkoły także nie chodziłam, zresztą i tak zostałam wypisana, więc nie musiałam. Pierwszy raz w życiu mam ochotę tam wrócić. Zawsze mówiłam, że to zło, że traci się tam tylko czas. Jednak teraz za nią tęsknię!
W trakcie rozmowy z Rossem
- Damy jakoś radę, tyle przeszliśmy, teraz też się uda! - powiedział.
- Wiem, ale nie rozumiesz, że nie będziemy mogli się już nigdy spotkać!
- Bez przesady! Za jakieś 10 lat się zobaczymy.
- Ross, nie czas na żarty. Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię! Myślę tylko o tym, by cię przytulić. Ale nie mogę!
- Będę przyjeżdżał do ciebie, to tylko 100 kilometrów.
- Nie możesz! Mam, że tak powiem na ciebie karę!
- To poszukamy jakiegoś miejsca, gdzie nikt nas nie znajdzie. Teraz nie możemy się spotkać, bo jesteś obserwowana, ale tam...
- Skąd wiesz, że mi jakiegoś chipa nie wstrzykną! To możliwe!
- Ale nie będą wiedzieli, że będę tam z tobą.
- A co to ma być?! - wparowała do pokoju mama.
- Rozmawiam przez telefon.
- Więc w tej chwili przestań!
- Czy ty chcesz mnie odizolować od jakichkolwiek kontaktów z ludźmi?
- Na razie tak. 
- Nie wierzę! Mamo, czy ty słyszysz, co ty mówisz?
- A ty? Jak ty się do mnie zwracasz?!
- Chyba w tej sytuacji mam do tego prawo!
W samochodzie
Siedzę w aucie i słucham muzyki. Jednak chyba nie powinnam tego robić, gdyż teraz jeszcze mocniej płaczę. Każde słowo kojarzy mi się z R5. Z najlepszym czasem mojego życia, z moją pierwszą prawdziwą miłością, z przyjaźnią, ze świetną zabawą. O świetnie właśnie zaczęła się piosenka idealna na mój stan...To nie jest miłe!
Kochanie, oddałbym wszystko,
Oddałbym to wszystko, jeśli nie mogę być z tobą
Wszystkie z tych rzeczy, do bani,
tak to wszystko jest do bani, jeśli nie mogę być z tobą.
Żadnych oscarów, żadnych grammy, żadnych rezydencji w Miami.
Słońce nie świeci, niebo nie jest niebieskie,
Jeśli nie mogę być z tobą.
Teraz naprawdę  nie mogę być z tobą...Te myśli wciąż krążą po mojej głowie.
- Nie załamuj się, ja mam gorzej- wtrącił się Austin.
- Akurat twoje rady nie są mi do niczego potrzebne!
- Pomyśl o tym, że zostawiam swoje dziecko - tu trochę ściszył głos - i dziewczynę. Kto ma lepiej? Wydaję mi się, że ty.
- Ale ty możesz do niej pojechać i ją zobaczyć. Ja jestem odizolowana od mojego chłopaka i przyjaciół. Mam zakaz zbliżania się do nich.
- Ale ty jesteś jeszcze dzieckiem. Przecież R5 może do ciebie przyjechać. Pójdziecie gdzieś, gdzie was nikt nie znajdzie i po sprawie. A ja mam na głowie wielki obowiązek jakim jest wychowanie dziecka.
- O, nie wierzę! Nagle zmądrzałeś! To do ciebie nie podobne.
- Wiesz, nie będę zniżał się na twój poziom, ale powiem ci jeden cytat z "Małego Księcia".
"Jeżeli kogoś oswoisz, stajesz się za niego odpowiedzialny". Pomyśl o tym i zobacz jeszcze raz, ale tym razem obiektywniej, który z nas ma gorzej. Ale nie mów mi, tylko sobie samej odpowiedz.
Może i ma rację. Przyznaję, ale to nie zmienia faktu, że popłakać sobie mogę!
Na stacji benzynowej
Właśnie mamy postój. Wyszłam trochę na zewnątrz, by pooddychać świeżym powietrzem. Tydzień w domu sprawił, że teraz kocham każdą chwilę spędzoną na powietrzu. W ogóle zapomniałam wcześniej napisać o wywiadzie dla RockTV. Niestety nie wystąpiłam w nim, ale to chyba jasne, już wtedy miałam tę "kwarantannę". Ale oglądałam w telewizji. R5 świetnie wyszło. Jednak znowu wspominali coś o trasie....Trochę mnie to martwi, bo...A właściwie to już nie...Przez tę przeprowadzkę, nie będę już ich tancerką...
- Co to za hałas?! -  krzyknął tata.
Dla mnie to nie był jednak hałas. To R5! Przyjechali tu i zrobili mi niespodziankę!
- Wiemy, że prędko się nie zobaczymy, ale bez pożegnania nigdzie cię nie puszczamy! Dajesz Ratliff! - powiedział Rocky.
Like DAMN
You could be the one that could mess me up
You could be the one that’ll break me me
All them other girls said they had enough
You could be the one that’ll take me
I was solo, living YOLO
‘Til you blew my mind
Like DAMN
You could be the one that could mess me up
I can’t let you, can’t let you pass me by
Oh-oh, oh-oh, oh-oh
Can’t let you pass me by
Oh-oh, oh-oh, oh-oh
Can’t let you pass me by
- Jesteś dla mnie najważniejsza, dziękuję ci za wszystko! I nie martw się, niedługo się spotkamy! - oznajmiła Rydel.
- Wiesz jak trudno będzie mi się przyzwyczaić, że nie ma cię koło mnie! Ty zawsze najgłośniej śmiałaś się z moich żartów. Będzie mi cię bardzo brakować! - powiedział Ratliff.
- Zawsze potrafiłaś pomóc, nigdy nie zostawiłaś mnie i nas wszystkich w potrzebie! Twoje rady były za każdym razem trafne. Dziękuję! -to powiedział Rocky.
- Można było z tobą porozmawiać na każdy temat. Zawsze mnie wspierałaś. Uwielbiałem z tobą rozmawiać. Kiedy pokazywaliśmy ci nową piosenkę, zawsze byłaś zachwycona. To było wspaniałe uczucie móc wiedzieć uśmiech na twojej twarzy - odezwał się Riker.
- Asia...Bywało między nami rożnie. Na samym początku nie chciałaś mnie znać, jednak na tamtej dyskotece wszystko się odmieniło. Kiedy pierwszy raz spojrzałem ci głęboko w oczy, wiedziałem, że jesteś tą jedyną, dlatego nosisz teraz ten naszyjnik - w tej chwili spojrzałam na moją szyję, by zobaczyć ten podarunek - Cierpiałem jak diabli, kiedy się rozstaliśmy. Nawet muszę ci się przyznać, że płakałem. Wiem, że odbiło mi później, ale to dlatego, że nie było cię przy mnie. Ale kiedy zaczęłaś być naszą tancerką, znowu stałem się sobą, bo miałem cię blisko siebie. No i oczywiście nasz pierwszy pocałunek...Wtedy poczułem ciepło jakie ogarnęło całe moje ciało. Nie chciałem nigdy już przerywać tej chwili. Teraz wyprowadzasz się przeze mnie. Nie mogę znieść tej myśli! Jednak mam nadzieję, że twoi rodzice pozwolą ci mnie chociaż raz zobaczyć. I musisz wiedzieć, że chcę być tylko z tobą, nigdy nie przestanę cię kochać, czy jesteś w naszym mieście, czy na drugim końcu świata.
W tej chwili zszedł ze sceny i podbiegł do mnie, by mnie pocałować. Miałam w nosie, co akurat teraz myślą sobie rodzice. Łzy spływały mi po policzkach, ale teraz nie były spowodowane smutkiem, lecz szczęściem, że mam tak wspaniałych przyjaciół. Trochę później podeszła do nas reszta i wszyscy razem się przytuliliśmy! Tego właśnie mi brakowało. Jestem pewna, że damy sobie radę! Chociaż będzie ciężko, gdyż już kątem oka widzę zezłoszczoną mamę, zmierzającą w naszą stronę...

piątek, 7 marca 2014

8,03,2014
Mój pokój


-Asia...-szepnął cicho Rossy, wchodząc do mojego pokoju.
-Kto to? - powiedziałam praktycznie przez sen.
- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet! - krzyknął i wskoczył na moje łóżko.
- O jej! Dziękuję. 
- Proszę to dla ciebie.
Ross wręczył mi czerwoną różę z małym liścikiem do niej przyczepionym.
- To jest przesłodkie. Jesteś cudowny. Ale masz szczęście, że moi rodzice pojechali na zakupy, a Austin...no do swojej dziewczyny.
- Twoja mama nadal nie wie?
- Jakoś do 18 roku życia nie zamierzam jej mówić.
- No dobrze, nie ważne. Ja na razie idę, ale później się widzimy.
Kiedy mój kochany chłopak poszedł, wstałam i przeczytałam wiadomość.
Moja wspaniała!

Ponieważ dzisiaj twoje święto, chcę zaprosić cię

do mnie na kolację.

Przyjdę po ciebie o 19:00.

Już nie mogę się doczekać!

Och! On jest taki romantyczny! Muszę jakoś się wystroić. Haha, no tak. Hmmm, czyżby jak zwykle potrzebna była Rydel? Na to wychodzi. Czemu przed każdą randką muszę prosić ją o radę? Muszę w końcu sama jakoś zacząć sobie radzić....Ale w sumie może następnym razem.
- Rydel....Hej!
- Już idę!
O! Czyli już wie. No w sumie to logiczne. Mieszkają przecież pod jednym dachem.

Troszkę później
- I jak ci się podoba makijaż?
- Jak zwykle wspaniale! Teraz tylko sukienka i fryzura.
- Co do fryzury to tylko pokręcimy lokówką. Ross uwielbia twoje włosy takie jakie są.
- Naprawdę?
- No pewnie. Chodź, musimy ci coś wybrać.
Szukałyśmy tak chyba z dwie godziny. Co chwilę coś było źle. A to buty nie pasują, a to już jest za małe, a to nie na kolację i tak dalej i tak dalej. Jednak w końcu Delly wyjęła idealną sukienkę.
- Zupełnie o niej zapomniałam! Kupiłam ją kiedyś na dyskotekę, ale w końcu na nią nie poszłam i...
- No to mnie nie dziwi.
- Ej! A w ogóle jeszcze jedna sprawa. Mamy ten wywiad w ten czwartek tak?
- Tak. A co?
- Myślisz, że jak raz zwagaruję to coś się stanie?
- Aaa no tak. Szlaban.Ty serio myślisz o wagarach?
- A jak inaczej wystąpię w RockTV?
- Po prostu nie pójdziesz. Jakoś cię usprawiedliwimy.
- Nie....Nie zostawię was.
- Asia to nie jest takie ważne. Naprawdę. Odpuść sobie.
- Nie! Powiedziałam, że będę to będę!
- No dobrze, widzę, że nie mam szans cię przekonać, ale chwila...Skoro masz szlaban, jak zamierzasz dzisiaj iść na kolację z Rossem?
- Yyyy wiesz...tata zaprosił moją mamę gdzieś wieczorem i wrócą dopiero około 23:00, więc załatwione.
- Kim ty jesteś? Ale w sumie lepsze to niż Asia z przed kilku miesięcy.
Dom Rossa
Dokładnie o 19:00 pojawił się pod moimi drzwiami Ross. Byłam już wyszykowana i powiem nie skromnie, że rzeczywiście ładnie wyglądałam. Rydel odwaliła porządną robotę.
- A gdzie się podziali wszyscy?
- Poszli gdzieś...
- Ok. To co zaplanowałeś ideale?
- Zobaczysz - powiedział i puścił do mnie oko.
Najpierw zjedliśmy pyszną kolację. Nie wiem, czy przygotował ją Ross, czy Stormie, ale naprawdę była wspaniała! Później  dostałam deser. Były nim wspaniałe lody waniliowe z polewą czekoladową z małą wisienką. Ślicznie to wyglądało. Po jedzeniu poszliśmy razem coś pooglądać. Uwielbiam nasze przytulanie na kanapie i jedzenie pop-cornu przy oglądaniu filmów. Nic tego nie zastąpi.
- Poczekaj chwilkę dobrze?
- Raczej nie zamierzam się nigdzie wybierać.
Siedząc przed telewizorem zauważyłam jakieś listy. Nie wiem czemu, ale coś mnie tknęło, żeby je przeczytać. Okazało się, że są od Austina dla Rydel! Czyli ona o wszystkim wie i nie powiedziała mi o tym! To pewnie dlatego "aż tak" nie przejęła się zerwaniem. To by wiele wyjaśniało...O Ross wraca. Lepiej położę je na miejsce.
- Tu mam dla ciebie prezent - wręczył mi małą torebkę.
W niej znajdowało się pudełko, w którym znalazłam wisiorek z sercem i srebrną bransoletkę. A oprócz tego dostałam list i tekst piosenki.
- Ten list otwórz w domu. 
- Jeśli tak chcesz to nie ma problemu.
Spojrzałam na słowa i poznałam je od razu.

Teardrops in your hazel eyes
I can't believe I made you cry
It feels so long
Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things just fall apart
So here's one night
To make it right
Before we say goodbye

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance
I heard you're heading east
So let's just make our peace
So when you think of me
You'll smile
And I'll smile
- Ta piosenka wiele dla mnie znaczy. Po jej zaśpiewaniu pierwszy raz się pocałowaliśmy - powiedział Ross kiedy zauważył, że uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Dla mnie też. To była niezapomniana chwila.
- To może ją powtórzymy.
- Nie mam nic przeciwko.
Wtedy Ross przechylił głowę w moją stronę i delikatnie musnął moje usta. Kocham jego pocałunki. Są takie szczere i po prostu idealne.
Potem jeszcze trochę gadaliśmy, tańczyliśmy i było mega romantycznie.
- Chwila która jest godzina?
- Czekaj zaraz sprawdzę...- zawiesił głos.
- Co?
- Yyy jakby ci to powiedzieć. Trochę się zasiedzieliśmy.
- No która?!
- 24:00!
- Już? To niemożliwe! O nie...
- Co się stało?
- Moi rodzice nie wiedzą o tym, że tu jestem.
- Powiedz im, że Delly zaprosiła cię na noc i nie chciałaś przeszkadzać, więc nie zadzwoniłaś.
- Ale ja mam przecież szlaban!
- Ah no tak...Czekaj ktoś dzwoni do drzwi, może już moja rodzinka wróciła.
Dom
To nie byli Lynch'owie. To byli moi rodzice. Oberwało mi się nieźle...Jednym słowem, nie jest za dobrze...
Moja
mama
wspominała
coś
przeprowadzce...

sobota, 1 marca 2014

3,03,2014
Jak pewnie wszyscy się domyślają przez cały czas myślę o Austinie i Matty'm. Nie ma tu większego zaskoczenia. Ross cały czas próbuje mi jakoś pomóc. Mówi, żebym powiedziała Rydel, ale ja nie umiem. To byłby zbyt duży szok dla niej. Z drugiej strony ciężko mi to ukrywać. Mój chłopak jest jedyną osobą, która zna powód moich zmartwień. Może to i dobrze...Im mniej ludzi o tym wie, tym lepiej.
Szkoła prawnicza
Czuję się jak z obcej planety. Wszyscy gadają tylko o jednym, czyli prawie. Ah! Mam dość tego! Dlaczego tu chodzę, skoro i tak nie zamierzam zostać żadnym adwokatem, sędzią, czy coś? No tak, zapomniałam...mama mnie zmusza. Nie rozumiem jej zachowania. Czy jej też zaplanowano przyszłość w nastoletnim wieku? Coś mi się wydaję, że nie. Moja paczka właśnie nudzi się w domu i jak ją znam, pewnie gra w coś, a ja siedzę jak na tureckim kazaniu. I szczerze mówiąc nic nie rozumiem. Facet gada coś przy tablicy, a ja piszę w pamiętniku lub rysuję. Od rozpoczęcia nauki tutaj namalowałam już z 20 różnych obrazków. A no i zapomniałam, że miałam już dwa testy. Z pierwszego dostałam 3, ale to był test, a z drugiego 1. Dla moich rodziców to był szok! Ja? Takie złe oceny przynoszę? To niemożliwe. Kiedy mi tak mówili, ja tylko w myślach odpowiadałam sobie dlaczego..."Kochani, jak się nie słucha na lekcjach i bazgroli coś w zeszytach to takie są później efekty. A w ogóle to zjadłabym pączka." No cóż głodna byłam. Nie ważne. W każdym razie zamierzam jakoś namówić tatę, by wypisał mnie z tej szkoły dla wielbicieli uczenia się 543165763 praw! I tak z tatą, bo raczej z mamą taka rozmowa skończy się kłótnią, którą i tak przegram.
- Panno Joanno!
Oho...zaczęło się.
- Widzę, że moja ostatnia uwaga na temat nie uważania, nie dotarła do pani.
- Ależ ja słucham...notowałam z tablicy.
- Tablica jest pusta...
- Powiedziałam tablica? Hahha przepraszam. Pomyliło mi się, chciałam powiedzieć, że pisałam, to co pan mówił.
- Sprawdzałem obecność.
Ups. Chyba rzeczywiście teraz aż za bardzo odpłynęłam.
- No właśnie..., bo ja tu nikogo nie znam i...
- Wystarczy! Proszę w tej chwili opuścić salę, jednak poczeka pani na korytarzu, gdyż zostaje pani po lekcjach!
Co??? To niby po co mam wychodzić skoro później mam zostać? Ta szkoła jest...jest...dziwna...Tyle powiem.
W domu
Oczywiście pan super, ekstra profesor zadzwonił do rodziców i opowiedział im o moim karygodnym zachowaniu. No a skoro "karygodne" mama dała mi szlaban. Za takie coś?! Błagam. Rozumiem jakbym zaczęła robić piknik na wykładzie albo zaczęłabym rzucać śnieżkami (nie ważne, że  nie ma śniegu), to wtedy ewentualnie mogłabym zostać po lekcjach i dostać szlaban. Oni chyba nie są przyzwyczajeni, że ktoś ich nie słucha.
Nagle usłyszałam telefon. To była Rydel.
- Hej, idziesz ze mną na zakupy?
A nie mówiłam, że się nudzą...
- Nie mogę, mam szlaban.
- Co żeś zrobiła tym razem? Nie poznaję cię.
- Nie uważałam na wykładzie.
- I za to masz karę?
- Wyobraź sobie, że tak!
- No dobra, może kiedyś uda.
- Na pewno. Na razie muszę robić lekcje. Pa!
-Trzymaj się.

Kolacja
- Co u ciebie Austin? - zapytała mama.
- Dobrze, jakoś daję radę...
- Widziałam twoje stopnie. Jestem dumna.
Hahahha zaraz wybuchnę śmiechem! A chwila już to zrobiłam...Austin ma dobre oceny? Nie wierzę!
- Ostatnio bardziej się staram.
- I to widać! Ciężka praca się opłaca!
Normalnie "rymy jak z maszyny".
- A możemy porozmawiać o czymś innym - wtrąciłam się.
- Dlaczego?
Teraz widać, że w tym domu to ulubiony temat.
- Zawsze przy kolacji musimy gadać o szkole i stopniach. Wiecie ile jest ciekawszych rzeczy?
- Popieram! - wykrzyknął tata.
- Aha rozumiem, czyli wszyscy przeciwko mnie! Jasne, jasne rozmawiajcie sobie o nieistotnych sprawach, a ja jedyna będę się martwiła o nasze dzieci - mówiąc to, mama odeszła od stołu.
Nie zbyt się przejęliśmy, bo często się jej to zdarza. Niestety...Szkoda, że nie da się z nią normalnie porozmawiać. Może kiedyś jej to przejdzie...Hmmm fajnie by było.
Mój pokój
Wow! Znowu ktoś do mnie dzwoni...Ratliff? Ha..ciekawe, czego chce. :D
- Hej, co tam?
- A wiesz, w sumie prawie normalnie. A u ciebie?
- Spoko. Rydel powiedziała, że masz szlaban. To prawda?
- Tak, ale nie ma o czym mówić.
- No ok, ale wiesz, bo....Jakby ci to powiedzieć...Musisz jakoś przekonać rodziców o jego odwołanie.
- Co? Dlaczego? I proszę cię to nie możliwe...
- W czwartek za tydzień zaprosiło nas RockTV. Musimy tam iść całym zespołem. Włącznie z tobą.
- A o której?
- 16:30.
- Idealnie!
- Przecież masz karę, dlaczego idealnie? Chwila...to była ironia tak?
- Nie! Akurat wtedy mam szkołę prawniczą!
- Asia...Chcesz zwagarować? To do ciebie nie podobne.
- Już to dzisiaj słyszałam wiesz...Oj trudno! Przecież was nie zostawię.
- No jak chcesz, ale jak coś to mnie w to nie mieszaj!
- Hahah, no dobrze.
- Ja kończę, do zobaczenie jutro. Pa!
- Na razie Ratliff!
Wiem jak to wygląda, ale coś wymyślę. Może po prostu powiem dyrektorce, że dzisiaj nie przyjdę na wykłady i będę się modliła, że nie ogląda RockTV. Da się załatwić!
Chwila... co się ze mną stało? Przecież parę miesięcy temu byłam spokojna, grzeczną dziewczynką, a teraz...Dziwne...W tak krótkim czasie się zmienić, chociaż...Dla mnie to dziwne być nie powinno, mam aż za dużo takich przykładów!
O dostałam wiadomość na facebook-u. To od Rossa.
R:Wysokie obcasy,
Ma gust w modzie,
Conversy i fatalne zauroczenie ,
Ona ma to coś czego szukam (oh-oh-oh)
Może mieszka w mieście,
Może jest inteligenta,
Może jest ładna,
Ona ma to coś czego szukam.

Kimkolwiek jest, nie jest z tego świata.
To wszystko jest o dziewczynie,
Którą spotkam w autobusie lub na ulicy.
To wszystko jest o dziewczynie w moim umyśle,
Którą spotkam pewnego dnia, to kwestia czasu.
oh-oh-oh-oh(hey!)
oh-oh-oh oh
To wszystko jest o dziewczynie,
Którą pewnego dnia znajdę.
To pierwsza część nowej piosenki. Co myślisz?
A: Jest świetna. Jak zawsze!
I właśnie w tym momencie ktoś (mam namyśli mamę) wyłączył internet! Dzięki!
Idę spać! Tyle mi pozostało do zrobienia!