Me and R5

Me and R5

sobota, 3 maja 2014

10,04,2014
Jak ja nie lubię przeprowadzek! Teraz mam tyle pracy, że to się nie dzieje! Muszę nadrabiać cały materiał, do tego za parę naście dni czeka mnie egzamin. To będzie masakra. Ale jest też druga strona medalu. Zaprzyjaźniam się powoli z Dezem. Jest bardzo miły. Codziennie odprowadza mnie do domu, (nawet lepiej zna drogę...), pomaga mi w lekcjach, "opiekuje się" mną w szkole, poznaje mnie z różnymi ludźmi. Chociaż i tak ich reakcje kiedy do nich podchodzimy, wyglądają tak:
O! To ty! Powiedz, jak tam R5? Kiedy kolejny koncert? A w ogóle to jestem fanem(~ką) i podziwiam cię...
Taa...nie ma to jak być superpopularną tylko ze względu na znajomość z R5. No cóż...w życiu trzeba sobie jakoś radzić :).
W drodze do szkoły
- Asia! - ktoś nagle mnie zawołał.
- Poczekaj chwilę Ross.
Właśnie gadałam z nim przez telefon.
- O! Siema Dez. 
- Kochanie, kto to Dez? - usłyszałam mojego chłopaka z komórki.
- To mój nowy przyjaciel, zajmuje się mną, żebym nie czuła się samotna.
- No ja myślę, że jest tylko kolegą!
- Ross...Bez przesady. Ty jakoś masz mnóstwo koleżanek i ja się nie czepiam.
- Ale...
- Porozmawiamy później. To raczej niegrzeczne gadać z tobą przez telefon i jednocześnie iść z Dezem. Na razie!
- To zadzwoń do mnie, jak będziesz wracała z lekcji.
- Wtedy też on mnie odprowadza.
- Już go nie lubię!
- No bywa! Kocham cię skarbie - rozłączyłam się.
- Twój chłopak jest naprawdę zazdrosny.
- Ha ha ha! No wiem, wiem. Ale przez to jest taki słodki.
- A może...Hmm, nie, nieważne.
- Co jest?
- Tak sobie myślałem, ale nie..., nie będziesz chciała.
- Dez! Mów!
- Ok, więc...chciałabyś ze mną pójść dzisiaj do nowej lodziarni? Muszę ci się jakoś odpłacić za tamten wypadek.
- No jasne! I ty myślałeś, że się nie zgodzę. Widzisz, trzeba próbować.
- Ha! No tak...
Na fizyce
Nie wierzę, że to mówię, ale ja po prostu ubóstwiam faceta od fizyki! Jest genialny! Dzięki niemu lekcje nie są takie nudne. A ostatnio nawet grałam z nim i moimi dwiema koleżankami w kosza na przerwie. Byłyśmy wtedy pewne wygranej, ale jednak okazało się, że nie jest taki znowu taki cienki! 
-Asiu, a co ty tam piszesz?
- A wie pan...listy miłosne.
- Mam nadzieję, że do mnie.
No właśnie o tym mówiłam...:)
- No tego nie mogę zdradzić.
- I tak wiem, że napisałaś je dla mnie. A teraz otwórz fizykę, a resztę korespondenci dokończysz na następnej naszej lekcji, ok?
- No dobrze i tak już wena mi się skończyła.
Ha ha ha! W takiej chwili normalny nauczyciel zabrałby mi pamiętnik, wpisał jakąś uwagę i wziąłby mnie do odpowiedzi. A tu! Zero takich sytuacji! Zaczynam kochać fizykę!
Yyy...Co ja mówię?! Przecież ja nienawidzę tego przedmiotu! Aśka, ogarnij się dziewczyno!
W lodziarni
- To jakie lody pani sobie życzy? - zapytał Dez.
- Chyba wezmę truskawkowe i czekoladowe. A ty?
- Dobra decyzja. Ja preferuję cytrynowe i limonkowe.
Usiedliśmy przy stoliku na ogródku. Była dzisiaj wyjątkowa pogoda. Słońce lekko przygrzewało, a na niebie nie było widać żadnej chmury. Jednak spokój zakłócały mi sms-y od Rossa. Dzisiaj dostałam ich już z 16. Czy jemu nigdy nie kończy się kasa na koncie? Ja po paru dniach już muszę czekać na następny miesiąc, by mi doładowali... W każdym razie każdy z nich był podobnej treści. Np:
Kocham Cię...<3
Albo
Nie spędzaj za dużo czasu z tym Dezem.
Albo
Pamiętaj o mnie!
Przecież to jasne, że on jest dla mnie najważniejszy! Nadal tego nie pojął? Czasem wątpię w jego inteligencje.
- To Ross, prawda?
- Trudno zgadnąć nie... Trochę mnie już denerwuje. Jest zazdrosny o każdą moją znajomość z jakimś chłopakiem, kiedy koło niego latają fanki i wszystkie inne dziewczyny. Ja jakoś to akceptuję i dlatego się z nim o to nie kłócę. 
- Każdy facet jeżeli naprawdę kogoś kocha, chce mieć tę osobę na wyłączność. Chce mieć pewność, że go nie opuści.
- Nigdy już go nie opuszczę!
- Już?
- Kiedyś byłam zmuszona z nim zerwać, ale wiem, że to był błąd, którego raczej już nigdy nie popełnię!
- Ah..No tak. A jeśli mogę spytać, czemu się z nim rozstałaś?
- Powiem jedno: mama. Ona niezbyt akceptuje chłopaków...Rozumiesz.
- Tak, tak. Pewnie. W takim razie mamy coś wspólnego. Moi rodzice także nie zgadzają się na dziewczyny.
- Zaraz, to ty jesteś singlem?
- No tak, czemu się dziwisz...?
- Nie wiem, po prostu jak przedstawiałeś mi twoje koleżanki, jedna z nich tak na ciebie patrzyła, jakby była twoją dziewczyną i no...
- Która?
- Czekaj...Jak ona miała na imię? Yyy...Jenna!
- Jenn? Nie...Ona...Wątpię.
Czyżby się w niej kochał? Coś tu wyczuwam. O nie! Znowu muszę bawić się w swatkę!
- Chyba muszę się zbierać. Dzięki jeszcze raz za to spotkanie!
- Odprowadzę cię do domu. Tylko nie mów o tym Rossowi, bo jeszcze mi się oberwie.
- Ha ha ha! Ok, to będzie nasza tajemnica.
 

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział ;3 Nie mogę się doczekać nexta ;* Wspaniale piszesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. :)
    Czekam na next. !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdzial. Wyczuwam zazdrość w powietrzu xD Ah ten nas Ross... Czekam na next. Jestem ciekawa czy Jenn buja się w Dezie ;)
    Pozdrawiam ;**
    ~Julka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww dziękuję :3
      ja czekam na next u cb ;) <3

      Usuń