Me and R5

Me and R5

piątek, 7 marca 2014

8,03,2014
Mój pokój


-Asia...-szepnął cicho Rossy, wchodząc do mojego pokoju.
-Kto to? - powiedziałam praktycznie przez sen.
- Wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet! - krzyknął i wskoczył na moje łóżko.
- O jej! Dziękuję. 
- Proszę to dla ciebie.
Ross wręczył mi czerwoną różę z małym liścikiem do niej przyczepionym.
- To jest przesłodkie. Jesteś cudowny. Ale masz szczęście, że moi rodzice pojechali na zakupy, a Austin...no do swojej dziewczyny.
- Twoja mama nadal nie wie?
- Jakoś do 18 roku życia nie zamierzam jej mówić.
- No dobrze, nie ważne. Ja na razie idę, ale później się widzimy.
Kiedy mój kochany chłopak poszedł, wstałam i przeczytałam wiadomość.
Moja wspaniała!

Ponieważ dzisiaj twoje święto, chcę zaprosić cię

do mnie na kolację.

Przyjdę po ciebie o 19:00.

Już nie mogę się doczekać!

Och! On jest taki romantyczny! Muszę jakoś się wystroić. Haha, no tak. Hmmm, czyżby jak zwykle potrzebna była Rydel? Na to wychodzi. Czemu przed każdą randką muszę prosić ją o radę? Muszę w końcu sama jakoś zacząć sobie radzić....Ale w sumie może następnym razem.
- Rydel....Hej!
- Już idę!
O! Czyli już wie. No w sumie to logiczne. Mieszkają przecież pod jednym dachem.

Troszkę później
- I jak ci się podoba makijaż?
- Jak zwykle wspaniale! Teraz tylko sukienka i fryzura.
- Co do fryzury to tylko pokręcimy lokówką. Ross uwielbia twoje włosy takie jakie są.
- Naprawdę?
- No pewnie. Chodź, musimy ci coś wybrać.
Szukałyśmy tak chyba z dwie godziny. Co chwilę coś było źle. A to buty nie pasują, a to już jest za małe, a to nie na kolację i tak dalej i tak dalej. Jednak w końcu Delly wyjęła idealną sukienkę.
- Zupełnie o niej zapomniałam! Kupiłam ją kiedyś na dyskotekę, ale w końcu na nią nie poszłam i...
- No to mnie nie dziwi.
- Ej! A w ogóle jeszcze jedna sprawa. Mamy ten wywiad w ten czwartek tak?
- Tak. A co?
- Myślisz, że jak raz zwagaruję to coś się stanie?
- Aaa no tak. Szlaban.Ty serio myślisz o wagarach?
- A jak inaczej wystąpię w RockTV?
- Po prostu nie pójdziesz. Jakoś cię usprawiedliwimy.
- Nie....Nie zostawię was.
- Asia to nie jest takie ważne. Naprawdę. Odpuść sobie.
- Nie! Powiedziałam, że będę to będę!
- No dobrze, widzę, że nie mam szans cię przekonać, ale chwila...Skoro masz szlaban, jak zamierzasz dzisiaj iść na kolację z Rossem?
- Yyyy wiesz...tata zaprosił moją mamę gdzieś wieczorem i wrócą dopiero około 23:00, więc załatwione.
- Kim ty jesteś? Ale w sumie lepsze to niż Asia z przed kilku miesięcy.
Dom Rossa
Dokładnie o 19:00 pojawił się pod moimi drzwiami Ross. Byłam już wyszykowana i powiem nie skromnie, że rzeczywiście ładnie wyglądałam. Rydel odwaliła porządną robotę.
- A gdzie się podziali wszyscy?
- Poszli gdzieś...
- Ok. To co zaplanowałeś ideale?
- Zobaczysz - powiedział i puścił do mnie oko.
Najpierw zjedliśmy pyszną kolację. Nie wiem, czy przygotował ją Ross, czy Stormie, ale naprawdę była wspaniała! Później  dostałam deser. Były nim wspaniałe lody waniliowe z polewą czekoladową z małą wisienką. Ślicznie to wyglądało. Po jedzeniu poszliśmy razem coś pooglądać. Uwielbiam nasze przytulanie na kanapie i jedzenie pop-cornu przy oglądaniu filmów. Nic tego nie zastąpi.
- Poczekaj chwilkę dobrze?
- Raczej nie zamierzam się nigdzie wybierać.
Siedząc przed telewizorem zauważyłam jakieś listy. Nie wiem czemu, ale coś mnie tknęło, żeby je przeczytać. Okazało się, że są od Austina dla Rydel! Czyli ona o wszystkim wie i nie powiedziała mi o tym! To pewnie dlatego "aż tak" nie przejęła się zerwaniem. To by wiele wyjaśniało...O Ross wraca. Lepiej położę je na miejsce.
- Tu mam dla ciebie prezent - wręczył mi małą torebkę.
W niej znajdowało się pudełko, w którym znalazłam wisiorek z sercem i srebrną bransoletkę. A oprócz tego dostałam list i tekst piosenki.
- Ten list otwórz w domu. 
- Jeśli tak chcesz to nie ma problemu.
Spojrzałam na słowa i poznałam je od razu.

Teardrops in your hazel eyes
I can't believe I made you cry
It feels so long
Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things just fall apart
So here's one night
To make it right
Before we say goodbye

So wait up wait up
Give me one more chance
To make up make up
I just need one last dance
I heard you're heading east
So let's just make our peace
So when you think of me
You'll smile
And I'll smile
- Ta piosenka wiele dla mnie znaczy. Po jej zaśpiewaniu pierwszy raz się pocałowaliśmy - powiedział Ross kiedy zauważył, że uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Dla mnie też. To była niezapomniana chwila.
- To może ją powtórzymy.
- Nie mam nic przeciwko.
Wtedy Ross przechylił głowę w moją stronę i delikatnie musnął moje usta. Kocham jego pocałunki. Są takie szczere i po prostu idealne.
Potem jeszcze trochę gadaliśmy, tańczyliśmy i było mega romantycznie.
- Chwila która jest godzina?
- Czekaj zaraz sprawdzę...- zawiesił głos.
- Co?
- Yyy jakby ci to powiedzieć. Trochę się zasiedzieliśmy.
- No która?!
- 24:00!
- Już? To niemożliwe! O nie...
- Co się stało?
- Moi rodzice nie wiedzą o tym, że tu jestem.
- Powiedz im, że Delly zaprosiła cię na noc i nie chciałaś przeszkadzać, więc nie zadzwoniłaś.
- Ale ja mam przecież szlaban!
- Ah no tak...Czekaj ktoś dzwoni do drzwi, może już moja rodzinka wróciła.
Dom
To nie byli Lynch'owie. To byli moi rodzice. Oberwało mi się nieźle...Jednym słowem, nie jest za dobrze...
Moja
mama
wspominała
coś
przeprowadzce...

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny. Czekam na next <3
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny
    ~~Julka~~

    OdpowiedzUsuń